31 grudnia, 2019

Koreańska prehistoria, dolmeny i petroglify

Grudzień 2019. Wystawa "Splendor i finezja. Duch i materia w sztuce Korei" w warszawskim Muzeum Narodowym, przygotowana przez Narodowe Muzeum Korei. Przyciągnęła mnie tam przede wszystkim informacja o zabytkach prehistorycznych, jeszcze z epoki kamienia łupanego, w tym o dolmenach, starożytnych grobach megalitycznych. Zawierająca te zabytki (też z epoki brązu) sala ma przypominać dolmen (jego wnętrze; przynajmniej w zamiarze twórców wystawy):
a na ścianie znajduje się rysunek jednego z koreańskich dolmenów:
Nazwa "dolmen" pochodzi z języka celtyckiego i oznacza płaski kamień, który nakrywał grób. A co z jest z koreańskiej prehistorii można znaleźć w tej sali? Przede wszystkim pięściaki, pierwsze ślady obróbki kamienia przez Homo:
datowane rozrzutnie na "700 000 do 8000 przed n.e.", a więc mogły pojawić się w Korei na długo przed ukształtowaniem się Homo sapiens (czy jak teraz niektórzy go nazywają Homo sapiens sapiens" w Afryce). Nieco późniejsze są różnego rodzaju ostrza:
ale datowanie podobne: to wszystko paleolit. A z neolitu (8000 - 1500 przed n.e.) ceramika, która pojawiła się na całym świecie właśnie w tym czasie:
I jeszcze nawiązanie do struktur megalitycznych, czyli zamknięcie Groty Seokguram (z wideo o jej konstrukcji):
Grota mieści olbrzymi posąg Buddy w niszy zbudowanej z kamiennych płyt, pochodzący z drugiej połowy VIII wieku po Chrystusie. Znajduje się w górach nad Wschodnim Morzem (inaczej Morzem Białym, lub, dla Japończyków, Japońskim), a pielgrzymuje się tam na wschód słońca (co kiedyś zrobiłem, choć nie aż tak wczesną porą). Budda miał ochraniać Koreę, a dokładniej Królestwo Silla, od złych duchów nadciągających ze Wschodu (czytaj: z Japonii). Grota wraz z pobliską świątynią Bulguksa znajduje się na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Obecnie wejście do groty jest osłonięte drewnianym budynkiem.
Na Półwyspie Koreańskim znajduje się podobno 35 000, czyli ok. 40% zarejestrowanych na całym świecie dolmenów; może dlatego jest ich tu tak dużo, że są one młodsze, pochodzą z  epoki brązu, niż dolmeny europejskie, powstałe w neolicie. Odwiedziłem kilka stanowisk koreańskich dolmenów w 2012 roku, nieco wspomnień z tej podróży:
 
To jeden z największych koreańskich dolmenów znajdujący się na wyspie Ganghwa w pobliżu Seulu (na tej wyspie znaleziono 150 dolmenów). Trzeba tu wspomnieć, że nad dolmenem zwykle sypano ziemny kurhan. Co ciekawe, istniejących jeszcze kurhanów, pochodzących już z czasów historycznych, w Korei się nie rozkopuje. Inne stanowiska dolmenów, też z okolic Seulu, mogą wyglądać tak:
 
Dla porównania współczesne groby:
W Korei właściwie nie ma cmentarzy, za to w górach co chwila można natknąć na takie kurhanki. Inna olbrzymia grupa dolmenów to Gochang w centralnej części półwyspu:
 
 
Skalne zabytki Korei to też płaskorzeźby Buddy na klifach, jak Dosolam w pobliżu świątyni Seonun, gdzie spędziłem trzy dni jako gość (zielone ubranko) uczestnicząc w codziennym życiu mnichów:
A jak już mowa o sztuce naskalnej, to jeszcze jedno ciekawe miejsce z prehistorycznymi petroglifami w pobliżu Ulsan (nad Morzem Wschodnim lub Białym), które odwiedziłem w 2016 roku:

Tak wygląda ta skała nad potokiem, poza barierkę już nie można wyjść. Jak widać (?) akurat padało i to dość mocno. Moje maksymalne zbliżenie rysunków dało: 
Natomiast przy dobrym oświetleniu i prawdopodobnie z bliskiej odległości można nacieszyć się takimi petroglifami: 
(zdjęcie z planszy znajdującej się przy stanowisku obserwacyjnym z barierką; replikę ściany można też obejrzeć w muzeum w Ulsan). Rysunki pochodzą z okresu 5000 - 1500 przed Chrystusem. Najciekawsze są wieloryby (kilka gatunków) i sceny polowań na nie - podobno technika właściwie była taka jak dzisiaj: harpun z liną, na jej drugim końcu jest przymocowana boja wskazująca miejsce, w którym wypłynie martwy wieloryb. Do czasu odkrycia tych petroglifów nie sądzono, że wielorybnictwo ma tak długą historię. Poza tym na skale można wypatrzeć inne zwierzęta morskie i lądowe, łodzie, sieci, sceny polowań, jak to zaznaczono na innej planszy:
 

Te bezcenne petroglify są obecnie zagrożone, przez kilka miesięcy w roku, w okresie wypełniania się sztucznego zbiornika utworzonego poniżej nich, znajdują się pod wodą.

22 grudnia, 2019

Znowu ścięli drzewo na Polach Mokotowskich

Grudzień 2019. Znowu ścięli zdrowe drzewo na Polach Mokotowskich. A jak starannie zatarto ślady po pniu:
 
Zdrowe jak to dąb, stało na środku rozległej łąki. Dlaczego zostało tak cichaczem ścięte, czy to w ramach akcji usuwania innych pomnikowych dębów z Pól? Podobno są dla nas niebezpieczne... I chyba, według niektórych, bardziej niebezpieczne niż dwutlenek węgla. Szkoda tych drzew, tak bestialsko traktowanych.

17 listopada, 2019

Zbójna Góra: obwodnica po roku

Listopad 2019. Interesuje Was jak wygląda obecnie budowa obwodnicy Warszawy? Duży postęp, ale roboty jeszcze duuużo. Na części trasy położono już betonowy podkład pod jezdnie:
W niedzielne południe dużo spacerowiczów i rowerzystów. To widok na zachód spod wiaduktu nad autostradą. Wiadukt jeszcze nie gotowy, więc przerwa w autostradzie na przejazd samochodów. A to widok na wschód:
W oddali wjazd na estakadę przy obniżeniu z jeziorkiem na Zbójnej Górze (podobno jeziorko nazywa się Ług). Na estakadzie położono już warstwę asfaltu, ale to jeszcze nie powierzchnia jezdni:
Za estakadą przez pagórki znowu po ziemi:
Przy wjeździe na estakadę schodki, w sam raz na zejście do jeziorka:
które można dostrzec za drzewami:
W jeziorku poziom wody po letnich i jesiennych suszach o 15-20 cm niższy, ale woda jeszcze jest:
 
Za to trzcin wcale nie ubyło:
a przy wiacie przybyło palenisko:
Powrót do autostrady; pod estakadą park maszynowy:
I trochę szczegółów technologicznych z XXI wieku:
 


 
 
Na estakadzie nitki autostrady są poprowadzone oddzielnie; jeżeli chce się zwiedzić obie, trzeba przeskoczyć nad:
Dla miłośników przyrody: spora część wyciętego tu lasu wyglądała tak:
Na zakończenie coś miłego dla wszystkich w potrzebie:
Wygląda również na to, że budowniczowie autostrady szykują nam basen przy szosie, licząc zdaje się na obfite deszcze:


 







29 września, 2019

Jezioro Strzeszyńskie koło Poznania

Sobota, 28 września 2019. Dzisiaj dla odmiany kilkugodzinny spacer wokół Jeziora Strzeszyńskiego, leżącego ok. 10 km na północ od Poznania (kierunek na Oborniki), i trochę wczesnojesiennych impresji z Wielkopolski. Zaczniemy od efektownej brzozy prawie już skonsumowanej przez jemiołę:
Kora na dole czarna, na górze biała, ale jest też obszar przejściowy:
Niektóre brzozy kończą inaczej:
Ale można natrafić i na takie obrazki:
Ochrony przed bobrami wymagają przede wszystkim młode dęby rosnące nad brzegiem mokradeł:
Jezioro ma natlenianą wodę:
i można w nim znaleźć przeróżne stwory wodno-powietrzno-ziemne:

Plaży w okolicy wiele:
ale miłośnicy metalu, gumy i własnych mięśni też tu znajdą coś dla siebie:
A obok? Pozostawienie śladów po tej katastrofie dobrze świadczy o Poznaniakach:
 
Drogi leśne, kanały, mokradła:



Jeszcze jezioro w całej jego krasie:
i atrakcje czekające na amatorów kąpieli:
(niestety zdjęcie było robione pod słońce)