23 sierpnia, 2019

Gotlandia 4

16 sierpnia 2019. Powrót do Sztokholmu. Po drodze z Fårö do Visby wstępujemy do jednego z prawie setki średniowiecznych kościołów na Gotlandii (blisko przeprawy promowej z Gotlandii na Fårö, w miejscowości Rute):

Urokliwe portale, od razu widać, że średniowieczne:

W środku na bocznych ścianach freski Mistrza od Męki Pańskiej (późne średniowiecze), odkryte w 1951 roku:

oraz prawie nie występujące poza Gotlandią stele nazywane "kamieniami z obrazkami" (picture stones) mniej więcej pierwsze tysiąclecie po Chr.:

 
często z napisami z runicznymi napisami, jak na ostatnim zdjęciu. Więcej o megalitycznej Gotlandii a w szczególności o kamieniach z obrazkami na https://www.youtube.com/watch?v=h1V0ke7yD8U .
Główny ołtarz z XVIII wieku ze sceną ofiary Abrahama:
i olbrzymi krucyfiks:
Zwiedzanie trochę się przeciągnęło, a ja miałem napisane na karcie pokładowej że bramki wejściowe na prom są zamykane o 12:00. O 11:58 wyskoczyłem z samochodu i pognałem do terminala - jakaś pani szamotała się przed bramką ze swoją komórką. Ja miałem kod przygotowany i natychmiast pognałem nadać bagaż. Już na pokładzie dostałem sms od Bengta, że bramkę zamknięto o 12:02. Uff...
Na pożegnanie Gotlandii kilka ciekawych skamielin zauważonych na kamienistych plażach:

 
 








22 sierpnia, 2019

Gotlandia 3

Fårö, sierpień 15, 2019. Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny, ale w Szwecji się tego święta nie obchodzi jak to u protestantów. Jedziemy na rowerach zwiedzać północno-zachodnie wybrzeże. Znajdują się tu najsłynniejsze rauki (szwedzkie rauk, liczba mnoga raukar), czyli wapienne ostańce nad brzegiem lub w morzu, na przykład:

Właściwie to mniejsze lub większe ale niewątpliwe rauki sterczą na każdym cyplu, ale nie zawsze są tak fotogeniczne. Ta "brama" zdobi wiele materiałów z Gotlandii. Ponad raukami dwa starożytne kurhany, zdecydowanie mniej efektowne:
ale ja je lubię, sa zresztą podobne formą i rozmiarem do gockich kurhanów z Pomorza. Inny ze słynnych rauków:
W pobliżu jest ich więcej:
No i wspaniałe klify:
 


Często pojawiająca się formacja skalna nazywana "czaszką kota":
 

Nie mam pojęcia jak te kule powstają i jaka jest ich geologiczna nazwa.
W zatokach, gdzie morze spokojniejsze, schowane są porty rybackie a przy nich małe osady domków, gdzie rybacy trzymali swoje sieci i znajdowali schronienie w czasie niepogody. Wyrosły na kamienistych pustkowiach:
A w środku? Na przykład wystawa sprzętu:

W drodze powrotnej, w środku wyspy, natykamy się na rząd głazów, być może zabytek megalityczny (przynajmniej podobny do tego, co daje się znaleźć w internecie, ale na żadną wzmiankę o tym akurat nie natrafiłem):
 
Wygląda jakby kamienie przechodziły specjalną dziurą w murze i może dochodzą na szczyt wzgórza? Trzeba będzie sprawdzić.
Jedyne zwierzęta gospodarskie, które w ciągu tych trzech dni spotkałem na Fårö, to niewielkie stado "czarnych" owiec:
A przy okazji typowa konstrukcja tradycyjnego kamiennego muru.
Jeszcze przykład dawnej farmy, obecnie odbywają się tu wystawy miejscowych, i nie tylko, artystów:
Ciekawe są wysokie i bardzo strome strzechy, na które jakby wracała moda, bo widziałem je w kilku miejscach.

21 sierpnia, 2019

Gotlandia 2

Fårö, sierpień 13-14, 2019. Na Gotlandii pozostało trochę zabytków, starych domów, wiatraków, łodzi. Część z nich została odnowiona lub odbudowana i oznaczona tablicami przez lokalne muzeum i stowarzyszenie miłośników Fårö. Jednym z takich punktów jest odbudowany domek łowców fok (ważne zajęcie w historii Gotlandii) i stara łódź ratunkowa:
Dwa kilometry na północ od Fårö znajduje się wielka rafa, na której często rozbijały się statki. Przygotowano więc łódź i zorganizowano grupę ochotników wyruszających na morze w poszukiwaniu rozbitków, kiedy tylko pojawiła się wiadomość o katastrofie. Ten system istnieje i obecnie, a nowa i większa łódź jest gotowa do akcji; cumuje w innym porcie rybackim. Jedni ratowali, ale są też przekazywane z dawnych lat opowieści (nie potwierdzone przez historyków) o rabowaniu i zabijaniu rozbitków, którym udało się dotrzeć do brzegu. Słynna z tego miała być mała piaszczysta wyspa jeszcze dalej na północ od Fårö. Liczba katastrof nieco się zmniejszyła po wybudowaniu na początku XIX wieku latarni morskiej, obecnie całkiem zautomatyzowanej:
Na Fårö znajduje się wiele wiatraków przerobionych na "dacze", oto jeden z nich wciągnięty na listę zabytków:
W pobliżu domek ostatniego młynarza; młynarz był głuchoniemy ale umiał czytać i pisać, a mąkę robił podobno świetną:
Na pierwszym planie tradycyjny płot, znowu często widywany na Fårö. A tak mieszkał ten młynarz:
Na pobliskich łąkach spacerują i coś tam podjadają żurawie:
Nad morzem też ptaków nie brakuje:
a jeszcze więcej poluje w wodzie:
Następnego dnia odbywam spacer wzdłuż brzegu i przez ponad godzinę nie spotykam ani jednego człowieka. Za to, a może właśnie dlatego, natykam się na ponad setkę kormoranów obsiadających kamienie i polujących w przybrzeżnej wodzie:
Kiedy zbliżam się do brzegu, wszystkie odlatują; są znane z płochliwości:
Podszedłem do brzegu nie dla kormoranów, ale obejrzeć bunkier z czasów drugiej wojny światowej:
Fårö było jeszcze przez długi czas po wojnie zmilitaryzowane, ale zmienił się potencjalny agresor. Cudzoziemcy, żeby tu przyjechać, musieli uzyskać specjalną przepustkę. Potem wojsko znikło, ale od niedawna jego aktywność, co prawda niewielką, znów można zauważyć.
Mieszkałem w tym tradycyjnym domu farmerskim, obecnie zajętym przez mieszczuchów; widać okno z mojego pokoju na piętrze w szczytowej ścianie:
Po południu wycieczka rowerowa na południowo-wschodnie wybrzeże Fårö. I znów jadę na damce, a ponieważ nie można znaleźć odpowiedniego klucza, siodełko jest na minimalnej wysokości. Okazuje się, że i do tego można się przyzwyczaić, obserwowałem taką jazdę u innych, ale mięśni nijak nie daje się w pełni wykorzystać. Przypomniało mi się moje chłopięctwo bo jest to tak zwane torpedo, czyli można (i trzeba) hamować pedałami, tylko przednie koło ma hamulec. Ale rower jest też zmodernizowany w stosunku do moich czasów: ma trzy biegi w tylnej piaście (i tylko tam) - na czymś takim jadę pierwszy raz.
Ciekawe klify nadmorskie i ich tegoroczny (oraz starsze) obryw:
 
 
 
Za widocznym na pierwszym zdjęciu płotem znajduje się posiadłość Ingmara Bergmana, szczelnie, wbrew szwedzkim obyczajom, otoczona murami, płotami i drutem kolczastym; trzeba uważać przy forsowaniu tych przeszkód. Bergman, który nakręcił na Gotlandii sześć filmów, podobno dofinansowywał okolicznych rolników, żeby nie sprzedawali ziemi na hotele - chciał być sam. W testamencie zapisał tę posiadłość swoim licznym dzieciom i polecił im ją sprzedać bez sentymentów, ale szwedzki socjalistyczny rząd do tego nie dopuścił. Posiadłość jest strzeżona i na głucho zamknięta, ale w "stolicy" Fårö o tej samej nazwie znajduje się małe Centrum Bergmanowskie, a na pobliskim cmentarzu można odwiedzić jego grób.
Ze stołecznych zabytków kuszą stajnie, które budowali gospodarze przyjeżdżający do kościoła na niedzielne nabożeństwa; w wietrzne zimowe dni jak znalazł:
Jest to jedyny ocalały budynek stajenny z wielu zbudowanych kiedyś w okolicy kościoła.  Charakterystyczna tabliczka z opisem (też po angielsku) zawiera jedno słowo (tu akurat stables albo jego szwedzki odpowiednik) do wpisania w odpowiedni formularz dołączany do mapy, którą kupuje się w muzeum. Po zebraniu wszystkich haseł można wziąć udział w konkursie. Nawiasem mówiąc, nie spotkałem na wyspie ani jednego konia.
Na nadbrzeżu jeszcze jeden bunkier, tym razem zamaskowany na skałę. Maskowanie nie jest już w najlepszym stanie, jak widać, ale w bunkrze rybacy urządzili sobie skład sprzętu:
A w drodze powrotnej jeszcze jedne klify nad czymś, co kiedyś było zatoką, potem jeziorem, potem jeszcze bagnem, a teraz, zwłaszcza w suche lata, po prostu podmokła doliną:
Na klifach spory jak tutejszą skalę, kamienny kurhan z epoki brązu:
A w pobliskim lesie fundamenty domów z epoki żelaza (nieoznaczone, ale to chyba jeden z nich):