28 października, 2022

Morze Martwe i Dolina Araby

15 października 2022. Z Betanii-za-Jordanem jedziemy nad Morze Martwe i zatrzymujemy się w ... hotelu Crown Plaza. Możemy korzystać z plaży nad jeziorem/morzem, co jest ważne, bo po wyjściu z mocno zasolonej wody (31%) można od razu opłukać się "słodką" wodą (na brzegu stoi facet ze szlauchem, a trochę wyżej są prysznice), podobnie po nasmarowaniu się słynnym błotem z Morza Martwego (wielki jego baniak stoi na plaży). Zbocza opadające do jeziora są strome, widok z góry na plażę z ogrodzonym kąpieliskiem:

Wejście do wody jest kamieniste, zalecane są buty do kąpieli. Są też dwa baseny, mniejszy i bliższy plaży, oraz większy "na podwórku" hotelu:




Te oddzielone murkiem i płotkiem części basenu są zarezerwowane tylko dla kobiet i dzieci lub dla rodzin. Pozostała część jest koedukacyjna.

W hotelu, jak w większości miejsc publicznych, wisi portret króla:


Nietrudno się domyśleć, że ma dużo anglosaskiej krwi (po matce rodowitej Angielce). 

Spędziliśmy tutaj cztery godziny, lunch można było zjeść za 20 dolarów (hotel pięciogwiazdkowy) lub skorzystać z własnej wałówki, np. kanapki zrobionej przy śniadaniu.

Kontynuujemy jazdę na południe wzdłuż Morza Martwego i Doliny Araby (Musa Araba). Gdzieniegdzie góry podchodzą blisko brzegu jeziora:



Otwierają się ujścia wąwozów, ale mijamy je bardzo szybko. 

Poziom wody w jeziorze też opada szybko - obecnie ok. 1 metra na rok:


Powstające uskoki utrudniają znacznie dojście do wody poza zorganizowanymi plażami.

Miejscami dolina rozszerza się i widać zielone uprawy. Ziemia jest tu bardzo żyzna i warzywa rosną przez cały rok na okrągło, o ile je podlewać:









Rzut ona na jezioro:


Południowy kraniec, obecnie chyba już całkowicie odcięty od głównej północnej części, jest wykorzystywany do wydobywania z wody potasu i magnezu. Znajdują się tu dwie z trzech fabryk Jordanii:




Trzecia fabryka, fabryka butów, podobno kiepskich, znajduje się w Akabie. Poza tym kopie się jeszcze fosforany. I to cały przemysł Jordanii. Dlatego tak chętnie widzą turystów.

Miejscami krajobraz, zwłaszcza w Dolinie Araby, robi się pustynny:









Mijamy po drodze stada koni i krów, jak powyżej, ale i owiec, których nie zdążyłem pstryknąć. 

Warto zwrócić uwagę na ciemne wtręty skał wulkanicznych, prawdopodobnie bazaltu, w jasnych skałach osadowych, jak powyżej i poniżej (jesteśmy przecież w aktywnej strefie sejsmicznej ryftu, który oddzielił Półwysep Arabski od Afryki i obecnie przepoławia Afrykę; to tutaj, gdzieś na południe od Morza Martwego, miały znajdować się Sodoma i Gomora - są nawet wykopaliska podejrzewane o bycie pozostałościami po tych miastach):













Widać też od zachodniej strony górę Hor, "najwyższą górę w okolicy", na której został pochowany kapłan Aaron, brat Mojżesza - widać ją też z okolic Petry; chyba stoi tam jakiś symboliczny grób:

 

Może tych zdjęć za dużo, ale ja tak lubię góry, nawet jeżeli są oglądane przez szybę z pędzącego autobusu.

26 października, 2022

Jerash czyli rzymska Geraza

14 października 2022. Wracamy z pustynnych piasków do Ammanu (nazywanego w czasach jego grecko-rzymskiej świetności Filadelfią), ale nie zatrzymujemy się tam i kierujemy od razu na północ do miasta Jerash (czytaj Dżerasz), w czasach grecko-rzymskich nazywanego Gerazą. Założone przez Greków, rozbudowane i przebudowane przez Rzymian. To jedne z najlepiej zachowanych rzymskich ruin na Bliskim Wschodzie:








 

To były "wielkoskalowe" widoki. Na ostatnim zdjęciu Owalny Plac czyli rzymskie Forum (pierwotnie było okrągłe, jak wszystkie fora) widziane ze świątyni Zeusa/Jupitera. Do miasta wchodzi się przez Łuk Hadriana, w znacznym stopniu odbudowany:



a za nim Brama Południowa: 

z której wchodzi się na Forum. Koło Forum pozostałości świątyni Zeusa:


oraz Teatru Północnego:


 

Można było nawet potańczyć z Arabami (i coś im wrzucić do skrzynki, ale na Polakach się nie obłowili):

Wspaniała, konkurencyjna do Zeusa, świątynia Artemidy/Diany:





Świątynia ciągnęła się w dół długimi schodami:




aż do głównej ulicy miasta Cardo lub Cardio, czyli serce miasta i jego główna ulica handlowa i reprezentacyjna:


Na schodach można spotkać milusią stonogę (poza kilkoma takimi stonogami nie widziałem w Jordanii ani jednego dzikiego zwierzęcia, nie licząc ryb w morzu):

Malownicza kolumnada Cardo zakończona Bramą Północną:

Na skrzyżowaniu Cardo z dużą przecznicą Tetragon, czyli budynek z czterema bramami:


A obok Teatr Północny, skromniejszy, początkowo przeznaczony na zebrania obywateli:



Przy Cardo ciekawe budynki i świątynie:




Na terenie Gerazy powstało wiele kościołów bizantyńskich, na przedostatnim zdjęciu ruiny katedry.

Na Cardo można zaobserwować ciekawostki techniczne z rzymskich czasów, np. miejsce do wsiadania na konie:

nisze, w które wstawiano lampki oliwne jako oświetlenie ulic:

przejścia dla pieszych w poprzek ulicy:

i ozdobne kratki ściekowe:



Geraza i wszystkie miasta w tej okolicy świata zostały definitywnie wyłączone z użytku w 747 roku przez wielkie trzęsienie ziemi. Potem budowano już tylko obok, jeżeli w ogóle. W Gerazie przez krótki czas przebywał oddział krzyżowców, a kolejni osiedleńcy, Czerkiesi, to uciekinierzy z Północnego Kaukazu przed rosyjską inwazją. Rosjanie po ostatecznym pokonaniu czerkieskiej armii w 1861 roku przystąpili do systematycznego mordowania cywili, obecnie mówi się o ludobójstwie: zginęło ok. jednego miliona ludzi, co wywołało jeszcze większą falę uchodźców. Czerkiesi przybyli do Gerazy w 1878 roku. Nasz lokalny przewodnik to Czerkies z pochodzenia. 

Tak oto niespodziewanie przypomniała się napaść Rosji na Ukrainę. Warto zajrzeć do źródeł, chociażby Wikipedii, aby porównać stosunek Rosjan do Czerkiesów w XIX wieku i Ukraińców w XXI wieku. W obu przypadkach Rosjanie traktowali (i dalej traktują) ziemie tych narodów jako z natury rosyjskie, a ich mieszkańców jak bandytów. Czerkiesi apelowali o pomoc do Zachodu, ale się jej nie doczekali; tylko Anglia uznała oficjalnie ich państwo.