23 maja, 2023

Fajkowanie w Hikkaduwa

10 lutego 2023. Wycieczka na południowe wybrzeże Sri Lanki. Urywam się z lunchu "nad oceanem": załatwiono mi fajkowanie na pobliskiej plaży. Tutejsze rafy koralowe zostały zniszczone przez tsunami w 2004 roku, ale jak mówią "odrastają powoli". Na plaży tłum miejscowych, dostaję przewodnika, sprzęt mam swój. Kąpielisko jest oddzielone liną od głębszej wody i rafy, która oddziela je od oceanu. Fotografuję, jest rzeczywiście trochę korali i dużo ryb:


 

Na przykład duże ławice trudno zauważalnych ryb:




I jeszcze mnóstwo innych ryb i rybek:









Jedna zajrzała mi do obiektywu, a nawet stuknęła w aparat:

No i korale, korale:















Rzeczywiście odrastają...

Trafił mi się i żółw, który nawet dał się sfotografować z moim przewodnikiem:





Woda, jak widać na zdjęciach, mętna, ale tak ją opisują przewodniki, wiec nie mogę narzekać. Jedno mi tylko dokuczało: zapomniałem sobie zgolić wąsy pod nosem i przesączająca się w tym miejscu pod maską woda zmuszała mnie co chwila do czyszczenia nosa, co wymagało przerwania fajkowania. No cóż, może będę pamiętał o tym następnym razem, jak pamiętałem przy poprzednich fajkowaniach.


14 maja, 2023

Z gór nad morze: angielski pociąg, lankijski autobus

8 lutego 2023. Jedziemy nad morze. Ale zaczynamy pod górkę, czyli do Nuwara Elija, dalej pochmurnego i mokrego. Jednak kiedy wyjeżdżamy na południowe zbocza gór przejaśnia się. Wszędzie dookoła plantacje herbaty:


Przyjeżdżamy na stację kolejową w Nanu Oya. Linię kolejową zbudowali Anglicy i dalej jest dokładnie taka sama, jak ją zostawili Lankijczykom, nawet wagony są z czasów angielskich, nie mówiąc już o urządzeniach stacyjnych:







Wszystkie miejsca zajęte (wsiadamy na stacji pośredniej), ale za to drzwi otwarte, więc można fotografować okolicę, a zwłaszcza góry i plantacje herbaty:






Ta piramida z wierzchołkiem w chmurach to słynna pielgrzymkowa góra Szczyt Adama (Adam Peak).










Kończymy naszą przejażdżkę na stacji Thalawakele (pociąg jedzie dalej do Kolombo) i przesiadamy się na typowy lokalny autobus:


Zjeżdżamy dalej a po drodze wspaniałe wodospady i oczywiście plantacje herbaty, ale, co ciekawe, również ośrodki wypoczynkowe:














Po drodze ciekawostka: faceci na plantacji herbaty. Wydaje się, że mają w ręku sekatory i przycinają zbyt wybujałe krzaki herbaciane. Tu warto wspomnieć, że herbata to drzewo dorastające do 16 metrów wysokości i żeby je utrzymać w postaci krzaka sięgającego niewiele ponad kolana trzeba o to nieustannie dbać, nie tylko zbierając najwyższe trzy listki:




Lankijski autobus dowozi nas do Tea Castle na spotkanie z herbaciarkami (opis w poprzednim wpisie), a stamtąd kontynuujemy podróż naszym autobusem wycieczkowym. 

Lunch jemy nad rzeką, a potem krótki spacer wyprowadza mnie na lokalną plażę:





Patrzę na tę rzekę ze smętkiem, bo jedną z wycieczek fakultatywnych był spływ pontonami po niej, ale nie znalazła się minimalna liczba chętnych (a dokładniej liczba się znalazła, ale jedna z potencjalnych uczestniczek nie została zakwalifikowana ze względu na zbyt niski wiek: 8 lat, regulaminowe minimum 12 lat).

Wieczorem zachód słońca nad Oceanem Indyjskim: