29 lutego, 2024

Z Cancun do Warszawy

29 lutego 2024. Chyba pierwszy raz ta rzadka data pojawia się na tym blogu. I po raz pierwszy na tym wyjeździe mam czas zaparzyć sobie herbatę. Mniam, mniam... Można było dłużej pospać.. Czekamy na popołudniowy samolot do Warszawy. Nie skorzystałem z oferty wycieczki "fakultatywnej" na tutejszą rafę - chyba byłoby to za męczące przed długim, podobno dziewięciogodzinnym, lotem, a poza tym jestem dalej zniesmaczony stanem rafy w Belize (podobno są też dobre kawałki). Dużo pozostaje mi do uzupełnienia: miasta kolonialne Campeche i Merida, wspaniały Uxmal i też wspaniała, ale bardzo zatłoczona, Chichen Itza. I oczywiście wcześniejsze zaległości, ale to już w domu. Na pożegnanie (moje) z tropikami i Majami dwie fotki: wschód słońca z mojego balkonu w Mieście Belize:

I tak musiałem wstać przed wschodem :) Na pierwszym planie końcówka mola.


   

28 lutego, 2024

Palenque

27 lutego 2023. Zaraz po śniadaniu wyjeżdżamy do strefy (tutaj mówią: zony) archeologicznej, tylko 10 minut od hotelu. Jestem w Palenque drugi raz, ale fascynacja ta sama; uwaga przysiada na nowych detalach. Tylko jako pierwszy przykład Piramida Inskrypcji, w której znaleziono nietknięty grobowiec króla Pakala, słynnego Daenikinowskiego "astronauty":

I równie słynny pałac z wieżą - ewenementem w architekturze Majów:


W tle miejscowa selwa (dżungla), w oddali płaska płyta Jukatanu. Piramida Inskrypcji i Pałac są obecnie niedostępne dla turystów, ale mogłem do nich wejść przy poprzedniej wizycie.

Ciąg dalszy nastąpi, bo jutro znowu wyjazd przed ósmą (rano), a przyjechaliśmy do Uxmal dobrze po ósmej (wieczorem). Do odwiedzenia jeszcze dwie strefy archeologiczne, kolonialne miasto i znowu kawałek szosy do Cancun. Pojutrze odlot do Warszawy.

Więc ciąg dalszy. Witają nas w Palenque małe świątynie, a obok coraz większe:




Ten słomiany dach osłania wejście do grobowca Czerwonej Królowej (nieobrabowanego wcześniej). Wczoraj, w drodze do Palenque obejrzeliśmy film o żmudnym ustalaniu jej tożsamości. Wyszło na to, że z czterech kobiet wymienionych z imienia na stelach, w tym grobowcu pochowano żonę Pakala. Można wejść do środka:


Tak tam wygląda:





Te schody prowadzące do góry sugerują, że oryginalne wejście było ze szczytu piramidy, tak jak w sąsiednim grobowcu Pakala:

A to zdjęcie słynnej płyty z sarkofagu Pakala (też z planszy pod Piramidą Inskrypcji):


Pakal opada w zaświaty (reprezentowane przez szczęki potwora) a nad nim wznosi się Drzewo Świata (Życia, identyfikowane też z ceibą), które Majowie często przedstawiali w postaci krzyża. Oglądając tę płytę poziomo Daenikin zobaczył astronautę w rakiecie.

Fascynująca budowla Pałacu:




Kolejna grupa świątyń. Zaczynamy od Świątyni Słońca:




Podobnie jak w Tikal, na budynkach dostawiano grzebienie, ale tutaj są one lekkie i, można powiedzieć, finezyjne (budynki pałacu też miały oryginalnie grzebienie).

Świątynia Liściastego Krzyża:



Najwyższa w tej grupie Świątynia Krzyża ze wspaniałym grzebieniem:




W tej małej Świątyni XIV przy Świątyni Słońca natknąłem się na ciekawą płaskorzeźbę (prawdopodobnie kopia):





Obowiązkowe boisko do gry w piłkę (jest ich na pewno więcej):

Schodzimy ścieżką przez selwę do dolnego parkingu, mijając po drodze ukryte między drzewami ruiny kolejnych grup budynków:



Towarzyszy nam potok tworzący liczne kaskady (zejście jest miejscami strome: z wyżyny Chiapas na równinę Jukatanu):






27 lutego, 2024

Tikal. Wyspa Flores.

26 lutego 2024. Tikal - wspaniałe ruiny, ale potem ponad 9 godzin jazdy autobusem i przekraczanie granicy Gwatemala - Meksyk. Późny przyjazd do Palenque i wczesna kolejna pobudka. Uzupełnię później.

No i uzupełniam w zaciszu domowym...

Miasto Flores, stolica departamentu Peten, ze starówką położoną na wyspie jeziora Peten Itza. Śpimy na wyspie, do której dochodzimy groblą, bo autobusy nie mają tam wjazdu. Miasto na tej wyspie było stolicą ludu Itza powstałą w XIII wieku, kiedy opuścił on tereny Chichen Itza i w ogóle Jukatan. To ostatnie miasto Majów zajęte przez Hiszpanów, dopiero w 1697 roku. Majowie wycofali się do selwy, a po ich stolicy nie został żaden ślad.

Obecnie starówka Flores wygląda tak:


Wody jeziora podniosły się ostatnio i zalały część nadbrzeżnej promenady:


Wieczorny obiad w jednej z restauracji Flores:


W Tikal jesteśmy jeszcze przed otwarciem bramy (tzn. szlabanu). Są też wycieczki nocne - na obserwację jaguarów, których tu jest dużo. Ale ten groźny ryk, który słyszymy za dnia, to małpie wyjce. 

Centralne miejsce Tikal, tak zwany Wielki Plac, jest od wschodu i zachodu ograniczony dwoma piramidami. oto tzw. Piramida Wielkiego Jaguara (od tyłu, z przodu i z boku):


Została wybudowana w ciągu dwu lat nad grobem władcy zwanego Pan Kakao (przez jego syna). Po przeciwnej stronie placu Piramida Małego Jaguara, czyli grobowiec żony Pana Kakao:

z cieniem rzucanym przez piramidę Pana Kakao. Charakterystyczne dla tej architektury są olbrzymie skalne grzebienie nad budynkiem szczytowej świątyni. Jedni twierdzą, że to dla splendoru, a inni, że być może poprawiały akustykę i na placu było dobrze słychać osobę przemawiającą na szczycie piramidy. Piramida Małego Jaguara ma taras widokowy, na który można wejść dobudowaną klatką schodową od tyłu:



Nad budynkiem świątyni, na grzebieniu, zachowały się resztki olbrzymich masek:



Na północ od Wielkiego Placu znajduje się tzw. Północny Akropol, czyli labirynt świątyń i pałaców, dostępny dla turystów:




Przed Akropolem cały rząd steli z okrągłymi (na ogół) ołtarzami. Jedna ze steli:

Widok z Północnego Akropolu na Wieli Plac i obie jego piramidy:


Po buszowaniu w okolicach Wielkiego Placu idziemy na najwyższą tu piramidę, nazywaną przez archeologów Świątynią IV (inne nazwy, których używam, pochodzą przeważnie od Hiszpanów lub pierwszych białych, którzy do nich dotarli; archeolodzy stosują kody alfanumeryczne). Wysokość 65 metrów, jest druga co do wysokości piramida na Zachodniej Półkuli. Wchodzimy na górę dostawioną klatką schodową i odpoczywamy na tarasie widokowym:




Wspaniały widok na grzebienie innych piramid wystające nad selwę (niestety pod słońce):



A poniżej podstawa piramidy i zbliżenie od podstawy na szczytowy grzebień:


W selwie znajduje duża ilość małych i większych piramid, stel i ołtarzy:






Z przyrody to pstryknąłem tukana tęczodziobego (pokazał mi go lokalny przewodnik, który pilnował tyłu grupy, a ja zabradiażyłem przy Piramidzie IV):

i święte drzewo Majów - ceibę (dało się tylko na dwie raty):


Na pożegnanie Tikalu ruiny łaźni parowej:


Jedziemy boczną drogą do granicy z Meksykiem. Spodziewałem się selwy a tu pastwiska i pastwiska:




 A na granicy ciekawa konstrukcja do transportu artykułów sanitarnych (cło?):