31 stycznia, 2022

Nad i pod wodą

9 - 21 stycznia 2022. Postawione żagle, mostek kapitański i porzucone koło sterowe: autopilot to teraz norma na bezpiecznych wodach:




Czasem jednak można zobaczyć przy sterze kapitana - bywa, że trzeba pilnować kursu (np. odszukać wąski kanał prowadzący miedzy płyciznami do mariny na Cayo Largo w sztormie i siekącym gradzie), a i autopilot potrafi się zbuntować, zwłaszcza przy silnym wietrze:

Kiedy trzeba płynąć pod wiatr, to chyba już nikt nie halsuje, ale idzie się na silnikach - każdy kadłub katamaranu ma swój silnik. Najmilsze, ciche i bez wibracji kadłuba, jest płyniecie na żaglach, ale często stosuje się też silnik wspomagany żaglem, tzw. grotodiesel (czy jak w tym przypadku fokodiesel):




Wody przy cayos nie są takie całkiem bezpieczne - rozbity i wyrzucony na brzeg katamaran:


Większość jednostek na tych płytkich wodach to katamarany:


ale można spotkać i inne łódki, jak np. ten piękny pełno-oceaniczny jacht (dużo tu nie popływał):

kutry rybackie (dostaliśmy ryby i langusty za rum):


benzynę na Cayo Largo (międzynarodowe lotnisko, hotele) dowozi się w samochodach cysternach: 


holownik z barką wpływający do portu na Cayo Largo:

a na głębszych wodach mały kontenerowiec:

 

Co do świata podwodnego, to zdjęć nie mam z powodu braku odpowiedniego sprzętu. Trwało to kilka dni zanim złapałem o co chodzi z tym oddychaniem przez rurkę i przestałem się opijać morską wodą, a i używanie płetw na fali w silnych prądach też wymagało instrukcji (Dziękuję, Kapitanie). W sumie odwiedziłem dwie małe rafy i zauroczyłem się zarówno bogactwem korali jak i kręcących się tam ryb. A potem przyszedł na mnie wirus, na który po kolei chorowaliśmy, a ja jako ostatni (siódmy na osiem osób załogi), i już do wody nie wchodziłem. (Testy na koronę, obowiązkowe przed odlotem z Kuby, były ujemne).

Na pożegnanie tych wód pełnia księżyca nad jedną z cayos:

i nasza bandera:


29 stycznia, 2022

Los Canarreos

9 - 21 stycznia 2022. Po wypłynięciu z Zatoki Cienfuegos na Morze Karaibskie otwiera się wspaniały widok na Góry Escombray, rozciągające się nad brzegiem morza pomiędzy Cienfuegos a Trynidadem (to te z wodospadem El Nicho) - było to miejsce kilkuletniego zbrojnego oporu już po zwycięstwie komunistycznej rewolucji kubańskiej:



Los Canarreos to archipelag niedużych, płaskich wysepek, ledwo co wystających z wody, znajdujących się na rafie koralowej. Po hiszpańsku taka wysepka nazywa się cayo (mała wyspa), w angielskim ta nazwa funkcjonuje najczęściej jako key, np. słynne Keys of Florida z najbardziej znaną West Key. 

Po wypłynięciu z Cienfuegos pierwszym naszym celem jest najbardziej wysunięta na wschód z całego archipelagu Cayo Guano del Este z latarnią morską i możliwością zakotwiczenia na noc:

Widok z morza na rożne cayos:






Warto zwrócić uwagę na bajeczne kolory wody. Na ostatnim zdjęciu nie ma wyspy, a ten biały pas to fale rozbijające się o krawędź rafy, jaką jest cały ten archipelag. Wewnątrz rafy było spokojnie ale płytko i niebezpieczne, na zewnątrz morze mocno rozhuśtane, chociaż wiatr dochodził tylko do pięciu w skali Beauforta. 

Z bliska plaże wykazywały często ciekawą strukturę (na pierwszym zdjęciu las namorzynowy):







Jedyne zwierzę lądowe, zauważone przeze mnie na cayos (chociaż zdarzają się tutaj i krokodyle):

Ale na piasku mnóstwo fotogenicznych śladów:




Na wodzie towarzyszyły nam najczęściej delfiny i pelikany:




Na jednej z plaż znaleźliśmy wspaniałe muszle:


Przy okazji nazwa naszego katamaranu. Niestety niczego z rafy nie można zabierać z sobą, kary są drakońskie, więc muszle wróciły do wody.

Na zakończenie jeszcze kilka karaibskich barw morza (na pierwszym zdjęciu zakotwiczony kuter rybacki):