27 lipca, 2022

Prehistoryczne ryty naskalne w Nämforsen

Lipiec 12, 2022. Nämforsen. Zbaczamy z drogi, żeby obejrzeć kolekcję wykutych w skale niewielkich rytów, z których najstarsze sięgają czwartego tysiąclecia przed Chrystusem:



Ryty są teraz pociągnięte czerwoną farbą, żeby je mozna było łatwo zidentyfikować, ale to tak naprawdę niewielkie wgłębienia wyryte lub wykute (skalna czekanka) w skale, z trudem wyczuwalne palcami. Można je zauważyć w świetle latarki i dlatego poszukiwania są prowadzone nocą. Jest ich tu na granitach trzech wysepek około 2600; to największe skupisko sztuki naskalnej w Skandynawii i jedno z największych na świecie. Popatrzmy z bliska:
















Łowcy, myśliwi, rybacy. Zbierali się tu przy wysokim wodospadzie, żeby łowić łososie i łososiowate migrujące w górę rzeki. Znaczy się bratnie dusze. Może należałoby wyryć coś na skałach w Eidet?

Pod koniec drugiej wojny światowej zbudowano tu tamę i elektrownię:


Kiedy przy budowie drogi natrafiono na ślady prehistorycznego osiedla, archeolodzy dostali kilka tygodni na ich zbadanie. Znaleźli ok. 700 grotów strzał i wiele innych artefaktów. Teraz takie miejsce przekopywano by przynajmniej przez kilka lat.

Widok na dolinę rzeki i jedną z wysepek, akurat tę, na którą turyści nie mają wstępu:

Udostępniona jest tylko jedna wysepka, najbliższa elektrowni i szosie, zwiedza się ją chodząc po pomostach nad skałami:



Ta tabliczka na ostatnim zdjęciu po lewej stronie informuje, że obok znajduje się niepomalowany wizerunek ryby:

O rzut beretem od tych skał odkryto prehistoryczną fabryczkę ochry - farby na bazie czerwonej glinki. Może więc te ryty były malowane już przez ich twórców? Jeszcze kilka fragmentów, interpretację pozostawiam waszej wyobraźni:











  


Wysoko nad rzeką, na skarpie, znajduje się muzeum tych rytów i towarzyszących im starożytności, ale niestety brakowało nam czasu na jego zwiedzanie:

A szkoda.

26 lipca, 2022

Eidet 3

Lipiec 2 - 9, 2022. Trochę wrażeń z pobytu z Eidet. Dopływamy tam i odpływamy łódką, która w tym roku okazała się małym promem. Podpływa do pomostu w Eidet, przy pomoście nasza morska motorówka:

Prom malutki jak na prom, ale silnik (i tempo: 24 węzły, o ile się nie pomyliłem) ma niezły:

Pierwszy raz uczestniczę w tym dojeździe od południa, a winien temu strajk pilotów SAS. Zaskoczeniem dla mnie jest ciekawy pojazd (kanadyjskiej produkcji):


który nową drogą dowozi gości i bagaże na samą górę moreny (dwukołowy wózek na bagaże napędzany męską siłą zniknął bez śladu, po lewej stronie widoczna stara droga zalewana w czasie przypływu; wahania poziomu wody do dwu metrów):

Dachy domków od lat malowniczo porośnięte trawą:

A po drugiej stronie moreny też zaskoczenie: nad jeziorem pojawił się nowy budynek, wygląda na zimowy hangar na łodzie i inny osprzęt (na lewo stara sauna, w środku prysznic z ciepłą wodą i widokiem na jezioro):

To były dwa pierwsze słoneczne dni, potem już wszystko wyglądało inaczej. Na jeziorze mieliśmy do dyspozycji trzy łódki:

Po deszczu skały lśnią jakby były przysypane śniegiem:

Za jeziorem kolejna morena a za nią urocze nieduże jeziorko otoczone górskim lasem:

Nasze jezioro ma jeszcze drugi dopływ: za tym progiem przeciętym kaskadami potoku, znajduje się olbrzymie jezioro - tam też docierają łososie i pstrągi morskie (zwane u nas trocią, jak się dopiero co dowiedziałem):


W deszczowe dni widok na fiord (jeżeli w ogóle) bywał często jak poniżej:


No i ten oszalały potok (ciekawe czy rybom jest łatwiej go sforsować przy tak wysokiej wodzie - progi są/wydają się wyraźnie niższe niż zazwyczaj):