26 grudnia, 2022

Archipelag Sztokholmski w zimowej szacie z lotu Embraera

19 grudnia 2022. Nad Bałtykiem chmury, ale nad Szwecją wcale dobra widoczność. Siedzę z prawej strony, samolot podchodzi do lotniska Arlanda pomiędzy Sztokholmem a Bałtykiem, mam więc dobry podgląd na Archipelag Sztokholmski, czyli sieć setek (tysięcy?) wysp i wysepek:


Ciekawa jest ta zmiana odcienia zdjęcia (zmiana kąta, zmiana zbliżenia? - nie mam wyjaśnienia). Popatrzmy jeszcze trochę na ten akwen zapraszający na kajak, żaglówkę, motorówkę, a zimą (dobrą zimą!) na łyżwy i narty biegowe, w zależności od stanu pokrywy śnieżnej na powierzchni lodu. Teraz bałtycka woda chyba jeszcze nie zamarzła (co innego na jeziorach), ale kilka dni temu w nocy podobno było -18, wiec nie jestem pewien. Popatrzmy jeszcze na Archipelag, na pierwszym planie zwykle ląd stały:








Tuż pod samolotem udało mi się pstryknąć labirynt domów w podsztokholmskich osiedlach (ale widać te osiedla też na większości powyższych zdjęć):

A dalej na zachód od brzegu i północ od Sztokholmu to już pustki (prawdopodobnie łąki i pola) i lasy:





No i szara Arlanda: 

Wieczorem zaczął padać deszcz i śnieg wkrótce zniknął. 

Miałem okazję wysłuchać koncertu szwedzkich kolęd w wykonaniu chóru, w którym śpiewa zaprzyjaźniony człowiek. W starym kościele:

To jeszcze bez chóru, a potem widok miałem już ograniczony:

I w chórze i wśród słuchaczy nie wszyscy byli Szwedami:

Na zakończenie wspaniałe, czerwono-dziobe łabędzie przy sztokholmskim Zamku Królewskim, tłoczące się za moim hotelowym łóżkiem:

i tajemnicza dekoracja świetlna za moim hotelowym oknem:


25 grudnia, 2022

Śniegiem zasypana

19 grudnia 2022. Lot Warszawa - Sztokholm. Niecodzienna ostatnio okazja popatrzeć z góry na Ojczyznę porządnie pokrytą śniegiem. Przed świtem termometr w taksówce pokazuje -9 Celsjusza. I odpowiednio do tego pokryte lodem okno samolotu:

Ale od czego odladzanie?:

Na ziemi trochę abstrakcji:

a na niebie kolorów:

Potem już biało - czarno. Ciągi komunikacyjne, miasteczka, wsie, pola i trochę lasów:
















Po drodze spotkanie Bugu i Narwi, czyli początek Zalewu Zegrzyńskiego (tak przynajmniej to rozpoznałem):


A te czarne linie to chyba pęknięcia lodu, przez które wylała się na powierzchnię woda (może ktoś ma lepsze wytłumaczenie?):

Chmury rozstępują się jeszcze kiedy nadlatujemy nad Hel, ale mamy też znaczne zamglenie:




O tyle warto wpatrzeć się w te zdjęcia, że wzdłuż brzegów Helu od strony Zatoki Gdańskiej i potem na Zatoce Puckiej widać lód - można by spróbować tu jeździć na łyżwach
(skandynawskich) po słonym lodzie. 

Ciąg dalszy, czyli zimowa Szwecja, nastąpi.

04 listopada, 2022

Na obczyźnie

4 listopada 2022. Kraków. Zaskakuje mnie ten widok kompletnie i długo nie mogę się połapać, o co tu chodzi:


A czytałem przecież o tym na ukraińskim portalu kilka dni temu: Ukraińcy otworzyli w Krakowie pierwsze mobilne biuro paszportowe dla swoich obywateli. Okazuje się, że bez paszportu nie mogą wrócić do Ukrainy, chociaż po wybuchu wojny pozwolono na wyjazd za granicę na podstawie tylko dowodu osobistego. Do tej pory wyrobienie ukraińskiego paszportu przez obywatela Ukrainy było możliwe jedynie w ambasadzie ukraińskiej w Warszawie. Teraz takich mobilnych biur paszportowych ma powstać więcej. Póki co, potrzebujący paszportu przyjeżdżają do Krakowa też spoza Polski.

Starzy stoją w kolejce (można też załatwiać sprawy elektronicznie, ale po odbiór trzeba się stawić osobiście), a dzieci jak to dzieci, to karmią gołębie, to podrywają je do lotu:

Kuliłem się pod takim stadem startującym prosto na mnie, ale jakoś żadnemu gołębiowi nie udało się rąbnąć we mnie.

A wszystko to przed krakowskim dworcem kolejowym na Placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego, przy pomniku Ryszarda Kuklińskiego:


Że też takich czasów dożyłem!