19 grudnia 2022. Lot Warszawa - Sztokholm. Niecodzienna ostatnio okazja popatrzeć z góry na Ojczyznę porządnie pokrytą śniegiem. Przed świtem termometr w taksówce pokazuje -9 Celsjusza. I odpowiednio do tego pokryte lodem okno samolotu:
Ale od czego odladzanie?:
Na ziemi trochę abstrakcji:
a na niebie kolorów:
Potem już biało - czarno. Ciągi komunikacyjne, miasteczka, wsie, pola i trochę lasów:
Po drodze spotkanie Bugu i Narwi, czyli początek Zalewu Zegrzyńskiego (tak przynajmniej to rozpoznałem):
A te czarne linie to chyba pęknięcia lodu, przez które wylała się na powierzchnię woda (może ktoś ma lepsze wytłumaczenie?):
Chmury rozstępują się jeszcze kiedy nadlatujemy nad Hel, ale mamy też znaczne zamglenie:
O tyle warto wpatrzeć się w te zdjęcia, że wzdłuż brzegów Helu od strony Zatoki Gdańskiej i potem na Zatoce Puckiej widać lód - można by spróbować tu jeździć na łyżwach (skandynawskich) po słonym lodzie.
Ciąg dalszy, czyli zimowa Szwecja, nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz