19 grudnia 2022. Nad Bałtykiem chmury, ale nad Szwecją wcale dobra widoczność. Siedzę z prawej strony, samolot podchodzi do lotniska Arlanda pomiędzy Sztokholmem a Bałtykiem, mam więc dobry podgląd na Archipelag Sztokholmski, czyli sieć setek (tysięcy?) wysp i wysepek:
Ciekawa jest ta zmiana odcienia zdjęcia (zmiana kąta, zmiana zbliżenia? - nie mam wyjaśnienia). Popatrzmy jeszcze trochę na ten akwen zapraszający na kajak, żaglówkę, motorówkę, a zimą (dobrą zimą!) na łyżwy i narty biegowe, w zależności od stanu pokrywy śnieżnej na powierzchni lodu. Teraz bałtycka woda chyba jeszcze nie zamarzła (co innego na jeziorach), ale kilka dni temu w nocy podobno było -18, wiec nie jestem pewien. Popatrzmy jeszcze na Archipelag, na pierwszym planie zwykle ląd stały:
Tuż pod samolotem udało mi się pstryknąć labirynt domów w podsztokholmskich osiedlach (ale widać te osiedla też na większości powyższych zdjęć):
A dalej na zachód od brzegu i północ od Sztokholmu to już pustki (prawdopodobnie łąki i pola) i lasy:
No i szara Arlanda:
Wieczorem zaczął padać deszcz i śnieg wkrótce zniknął.
Miałem okazję wysłuchać koncertu szwedzkich kolęd w wykonaniu chóru, w którym śpiewa zaprzyjaźniony człowiek. W starym kościele:
To jeszcze bez chóru, a potem widok miałem już ograniczony:
I w chórze i wśród słuchaczy nie wszyscy byli Szwedami:
Na zakończenie wspaniałe, czerwono-dziobe łabędzie przy sztokholmskim Zamku Królewskim, tłoczące się za moim hotelowym łóżkiem:
i tajemnicza dekoracja świetlna za moim hotelowym oknem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz