16 września, 2025

Caen - stolica Wilhelma Zdobywcy

03 wrzesień 2025. Caen było stolicą Wilhelma Zdobywcy zanim wyprawił się na skuteczny podbój Anglii. Pozostały po nim i jego żonie dwa romańskie opactwa (męskie i żeńskie, obecnie na obrzeżach Caen) oraz fragmenty murów obronnych i zamku:





Ale to nie one są dzisiaj naszym celem. Jest nim kościół św. Piotra, pierwszy gotycki kościół na naszym szlaku gotyckich katedr. Budowany od XII do XVI wieku reprezentuje przede wszystkim późny, płomienny gotyk, bogato rzeźbiony, ale pojawiają się też elementy starsze i nowsze, renesansowe.   

Jak budowano gotyckie katedry, tak wysokie, o cienkich ścianach z olbrzymimi witrażami? Popatrzcie na te cienkie, kamienne, okrągłe (najczęściej) "pręty", zbudowane z kamiennych klocków, ciągnące się w górę wzdłuż filarów między oknami:

 
 

aby na sklepieniu spotkać się z symetrycznymi prętami z przeciwnej ściany:



To od nich właśnie zaczynano budowę katedry posługując się przy tym rusztowaniami. Filary, ściany i samo sklepienie dobudowywano później (kto chce niech wierzy, tak nas uczyła nasza przewodniczka Marta, historyk sztuki). Tam gdzie te kamienne pręty spotykały się pod przyszłym sklepieniem wkładano na koniec kluczowy kamień zapewniający stabilność całej "prętowej" konstrukcji:





Zwykle trudno ten kamień wzrokowo wyróżnić, ale w tym późnym płomiennym gotyku bywał on bardzo bogato zdobiony.

A z zewnątrz? Cienkie ściany i olbrzymie okna nie mogły utrzymać ciężaru kamiennego sklepienia. Dlatego dobudowywano na zewnątrz łuki oporowe:




Łuki kończyły się kolumnami ze wspaniałymi sterczynami (wieżyczkami). To też był element konstrukcyjny - wieżyczki miały zwiększać wagę kolumny i "wduszać" ją w grunt, co ułatwiało utrzymanie siły ciężkości sklepienia przenoszonej przez łuki:


 Popatrzmy jeszcze na detale płomiennego gotyku:
 








Kościół św. Piotra, jak i całe Caen, został nieco zniszczony w trakcie walk D - Day:

Dwie pierwsze noce spaliśmy w hotelu na przedmieściach Caen.

14 września, 2025

Porty i plaże Normandii

2 września 2025. Po wizycie na klifach, przejeżdżając słynny Most Normandzki przy ujściu Sekwany do Kanału Lamanche, docieramy do historycznego portu Honfleur, zaraz na lewo od ujścia Sekwany (po przeciwnej stronie ujścia duży port Hawr):



 

Zabytkowa karuzela i domy:




Ciekawy drewniany kościół św. Katarzyny z przełomu XV i XVI wieku, zbudowany przez cieśli okrętowych, dwunawowy z oddzielnie postawioną dzwonnicą:





Podobno zgromadzone kamienie wolano użyć na mury obronne.

To z Honfleur wyruszali francuscy odkrywcy Nowego Świata, w tym Quebec'u i Luizjany. Tutaj też koncentrował się w tamtych czasach handel zamorski.

3 września 2025. Po wizycie w Lisieux wpadamy na chwilkę do Deauville (tylko dla bardzo bogatych) z olbrzymią plażą:







Trwały właśnie przygotowania do dorocznego festiwalu filmów amerykańskich. Chyba nieprzypadkowo wybrano to miejsce, bo kawałek dalej na zachód ciągną się słynne plaże, na których lądowali alianci w czasie D-Day.

A tuż na wschód Trouville, bardziej przyjazne naszym portfelom (tu mamy przerwę kawowo-obiadową):






Przez pierwsze trzy dni pielgrzymki po południu zbierały się chmury i lało zdrowo, ale krótko (przeważnie jechaliśmy akurat autobusem):