10 maja 2024. Tak Jan Kochanowski zaczął swoją Pieśń II o wiośnie i dobrym sumieniu. Przypomniał mi się ten fragment w czasie demonstracji Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi. Idę Krakowskim Przedmieściem w stronę Placu Zamkowego mając nadzieję na złapanie czoła pochodu. Mijam policyjne wozy... i są, idą:
Braci w obiektywie też nie brakuje :)
Region za regionem, zakład za zakładem:
Wyłapuję co ciekawsze transparenty, a niektórzy podeszli do sprawy krótko i rzeczowo :) :
Rolnicy ciągną kostuchę:
Są i inne propozycje (akurat bliższe mojemu sercu):
A ludzie idą i idą:
Nie będę stał ciągle pod Bristolem, przesuwam się powoli w stronę Placu Zamkowego i widzę ponad flagami Chuligana z Honorem: książę Pepi:
Ciągle były problemy, że on mieczem pokazuje na Zachód, ale może jednak ma swoją chuligańską i honorową rację:
i obstawę dostał z naszych (policja też stała).
Trochę dalej zadumany wieszcz:
Zielony ład nie cieszy się tu sympatią. Niektórzy sięgnęli do klasycznych motywów:
Inni bardziej intymnie:
Ktoś przysiadł (lub przystanął) na ławeczce lub barierce:
Ważne sprawy są przy okazji omawiane:
Celebryci chodzą między ludźmi, jakby byli u siebie w domu...
I Kopernik, i Pan Jezus (coś jakby w przeciwną stronę chciał iść, ale On zawsze tak: miłosierdzia szuka):
A ludzie idą i idą, a ja z nimi:
Tu się z nimi rozstałem. Jechali nieraz od świtu przez pół Polski, żeby przez cztery godziny przejść z Placu Zamkowego pod Sejm. Szacun.