Piątek, 14 września 2018. Kilka dni w Madrycie, strasznie zapracowanych. Wieczorem trzeba się jednak przejść. I nagle, na Calle de Dali:
 |
Dolmen de Dali |
Dolmen z drugiej strony:
 |
Note the shadows of two boys made by the sun reflected from the building in the background |
A przed dolmenem mój dobry znajomy z Vancouver z dwoma wahadełkami (tyle, że tam była miniaturka):
 |
Newton (and dolmen) by Salvadore Dali |
A niedaleko, na Calle de Goya w dzielnicy Goya:
 |
Looks like Francisco José de Goya y Lucientes? |
Z ciekawostek: hotel zaoferował mi komórkę do bezpłatnego użytkowania z internetem, mapą i możliwością bezpłatnego dzwonienia wszędzie w UE, USA i jeszcze kilku krajach świata. Ale i tak nie dzwonię, bo bym musiał przepisywać numery ze swojej komórki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz