19 stycznia, 2019

Mombasa

Mombasa (dwa miliony mieszkańców) to drugie co do wielkości miasto Kenii po stolicy Nairobi (cztery miliony). Symbolem miasta są olbrzymie kły słoniowe zbudowane ze stali na jednej z reprezentacyjnych ulic w postaci litery M:
Enormous tusks form M like Mombasa
Kły powstały w 1952 roku na powitanie angielskiej księżniczki Elżbiety. Kiedy ta przebywała jeszcze w Nairobi, otrzymała telegram o śmierci swojego ojca. Natychmiast wróciła do Londynu aby objąć tron angielski jako królowa Elżbieta II. Mombasę odwiedziła w 1964 roku.
Mombasa leży na wyspie. Na południowe wybrzeże można wydostać się tylko promem:
People leave a ferry from the south suburbs
Dla pieszych prom jest darmowy. Jednym z najciekawszych zabytków w Mombasie jest Fort Jezus zbudowany przez Portugalczyków ze skały koralowej pod koniec XVI wieku:
Fort Jesus built by Portuguese in XVI century
Przed Portugalczykami i po nich rządzili tu Arabowie, zostało po nich Stare Miasto:

 
Arab architecture of Mombasa Old City
Balkony nad ulicami Arabowie budowali dla swoich kobiet, którym nie wolno było wychodzić z domu. A tak mogły sobie popatrzeć i poplotkować. Widoczny na zdjęciu mały meczet został założony  w XVI wieku i jest przykładem miejscowej kultury Swahili - mieszanki afrykańsko-arabsko-indyjskiej. Zrujnowane zabytkowe domy można kupić od miasta za grosz pod warunkiem, że się je odbuduje (ale inwestorzy czekają, aż się całkiem zawalą i będzie można postawić coś nowoczesnego):
For sale
W mieście jest kilka hinduskich świątyń. Wnętrze jednej z nich:
A hindu temple
Ta świątynia została postawiona na pamiątkę indyjskich robotników, którzy budowali linię kolejową Mombasa-Nairobi (czyli pierwszy odcinek sztandarowej brytyjskiej inwestycji we Wschodniej Afryce: Kolei Kenia - Uganda) pod koniec XIX wieku. Ponad stu z nich zostało zabitych i zjedzonych przez dwa lwy, które w nocy wyciągały ofiary z namiotów. Kiedy w końcu zostały unieszkodliwione, ich skóry sprzedano muzeum z Chicago. Wypchane stoją tam do dziś. Lwy na terenie obecnego parku narodowego Tsavo, gdzie rozgrywał się ten dramat, są jeszcze znane z tego, że samce prawie nie mają grzywy, przyczyna nie jest znana, ale jest to zapisane w genach. 
Na korytarzu świątyni z zainteresowaniem oglądam obrazy przedstawiające męki piekielne grzeszników (niestety zdjęcia wyszły niedoświetlone): za kupno i picie alkoholu będzie wlewany do gardła płynny metal, za kupno i jedzenie mięsa będzie się gotowanym we wrzątku. Więcej nie pamiętam. Co ciekawe, piekielne męki to też często występujący motyw w buddyzmie (przynajmniej w mahajanie).
Fragment nowoczesnej Mombasy:
Modern Mombasa
A wszędzie ruch w interesie:
To buy or not to buy?
Trade on everything
Perhaps white elephant?
Or lunch?
Niedawny akt terroru w Nairobi przypomina, że świat nie jest taki bezpieczny a Kenia już od dłuższego czasu jest miejscem działania islamskich terrorystów. 21 ofiar śmiertelnych jak na chwilę obecną i 50 ciężko rannych ludzi, przypomina, ze jesteśmy ciągle na froncie, nawet jeżeli akurat walka trwa gdzieś dalej. Pamiętajmy też o tych, którzy nas bronią: zginął jeden policjant. W ratowanie ofiar włączył się spontanicznie żołnierz brytyjskiego SAS-u, przebywający w Nairobi przypadkowo i prywatnie. Zobowiązany do zachowania anonimowości walczył w kominiarce i tak go utrwaliły zdjęcia reporterów.  
Bijący przed chwilą dzwon przypomniał mi jeszcze zabójstwo prezydenta Gdańska. Nie tylko zbrodnia zorganizowana jest groźna. Smutny ten blog, niewesoło się zaczyna 2019. Życzmy sobie, żeby się lepiej skończył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz