29 września 2021. Kalisz to nie tylko archeologia piastowska. Historia najnowsza i starożytna łapią tu przechodnia za poły. Mieszkam przy ulicy Babina. Środkiem lecą wspaniałe planty:
a na nich Pomnik Książki:
W 1942 roku Niemcy zasypując Kanał Babina wrzucili do niego kilkanaście tysięcy książek z kaliskich bibliotek. Przypomniała mi się teza Maurrasa, że kultura niemiecka to kultura barbarzyńska (w odróżnieniu od wyrosłych z Grecji i Rzymu klasycznych kultur śródziemnomorskich).
Przechodzę znowu przez plac Rozmarek, teren dawnej dzielnicy żydowskiej, gdzie, jak już wspominałem, pokazano zdjęcia Kalisza zniszczonego przez Niemców na początku I wojny światowej (1914):
Dalszy ciąg mojego spaceru na Zawodzie już mniej bulwersujący. Prawdziwy podróżnik na ławeczce:
Dziadek zadumał się nad Kaliszem:
Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego, który tak często bywał ze swoim zespołem w Kaliszu, że zbudował tu na własny koszt drewniany teatr (spłonął):
I nagle Rondo Klaudiusza Ptolemeusza:
Zasłużył się wielce Kaliszowi w II wieku naszej ery wspominając w swojej Geografii o miejscu Calisia na Bursztynowym Szlaku:
Po obiedzie w restauracji Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego obserwuję Kalisz z wieży ratusza:
I ważne dla mnie miejsce - Bazylika p.w. Wniebowzięcia NMP i Narodowe Sanktuarium św. Józefa ze słynnym obrazem Matki i Ojca prowadzących za ręce małego Jezusa; to tutaj za kilka dni episkopat zawierzy naród polski i kościół w Polsce w opiekę św. Józefowi (a mamy Rok Józefa ogłoszony przez papieża Franciszka):
Przed kościołem jezuitów wpuszczona w chodnik tablica pamiątkowa:
To tutaj jezuici prowadzili pierwsze w Polsce obserwacje nieba przez lunetę (w szczególności interesowały ich plamy na Słońcu) i wynaleźli urządzenie umożliwiające prowadzenie lunety w ślad za przemieszczającym się po niebie obiektem obserwacji).
A na placu przed św. Józefem i jezuitami pomnik Jana Pawła II:
Wieczorem pstrykam jeszcze jeden pomnik - kaliszanina Adama Asnyka:
Siedzące obok na "mówiącej" ławeczce matka z córką uruchomiły akurat recytację jego wiersza o Kaliszu.
Byłbym zapomniał: istnieje styl barokowych sklepień nazwany "kalisko-lubelskim" (kościół franciszkanów):
Pozostało jeszcze wiele rzeczy starych i nowych, jak na przykład freski Włodzimierza Tetmajera, przyrodniego brata Kazimierza Przerwy-Tetmajera, i autentyczny schron przeciwatomowy, których nie przedstawiam tu albo w ogóle nie obejrzałem, ale gorąco polecam.
Idąc następnego dnia na dworzec kolejowy mijałem Rogatkę Wrocławską, jedyną ostałą, gdzie po wylaniu się miasta ze średniowiecznych murów ważono wozy wjeżdżające z towarem w celu wyznaczenia opłaty "składowej" oraz pobierano podatek na nieustanny remont kilkunastu drewnianych mostów (o Kaliszu mówiono jako o polskiej Wenecji):
Zaopatrzyłem się na drogę w tomik kaliskich wierszy kaliszanina Eligiusza Kor-Walczaka "Pejzaż ze Starym Miastem" i opowieści z historii Kalisza "Ballady kaliskie" Bogumiła M. Kunickiego, ale w pociągu pochłonęła mnie epopeja Hanny Malewskiej "Przemija postać świata" opowiadająca nieudanej próbie scalenia w V/VI wieku na terenie Italii kultury rzymskiej z barbarzyńską (germańską) kulturą Ostrogotów (na temat ich stolicy Rawenny patrz moje wcześniejsze wpisy na tym blogu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz