16 listopada 2024. Przejeżdżamy z Parku Narodowego Etosha do Parku Narodowego Waterberg na kolejne safari. Waterberg to góra a właściwie rozległy płaskowyż z urwistymi ścianami dookoła. Tak wygląda z drogi:
Instalujemy się w domkach i po lunchu jedziemy jeepami na safari po płaskowyżu. Odwiedzamy kilka (sztucznych) wodopojów, ale jedynymi gospodarzami są żyrafy (których nie widzieliśmy w Atoshy). Przewodnicy prowadzą nas do specjalnego schronu przy wodopoju, gdzie można wyglądać na zewnątrz przez szeroką szczelinę:
Długie dojście od parkingu do schronu jest ogrodzone i zabezpieczone od góry siatką:
A z drugiej strony ściany schronu:
Przy innym wodopoju zastajemy tylko jedną młodą żyrafę. Jest bardziej zainteresowaną solą niż wodą:
Zbieranie czegoś z ziemi wymaga od żyrafy niezłej gimnastyki, ale pozująca nam żyrafka świetnie sobie radzi (uwaga: filmik):
Kilka zdjęć z pobytu na Waterberg: widoki na otoczenie, skalne urwiska, piaszczyste drogi:
Te czerwone skały i powstały z nich czerwony piasek, to według geologów, skamieniałe wydmy. Warto też zwrócić uwagę na świeżą zieleń - zaczyna się pora deszczowa. Nasi przewodnicy tłumaczą brak zwierząt przy wodopojach tym, że mogą już one znaleźć wodę w naturalnych kałużach i zbiornikach wodnych.
W drodze powrotnej, po zjechaniu z płaskowyżu, już po zmroku, trzy widmowe żyrafy maszerujące wzdłuż płotu rezerwatu: