13 lutego 2022. Nostalgia za tropikami tak, ale i u nas akurat zrobiło się ciekawie. Pełne słońce i miły chłodzik, a w nocy mróz - kałuże pozamarzały. W górach śnieg skrzy się w słońcu, bliżsi i dalsi śmigają na nartach takich lub owakich, a ja tu w Warszawie wsiadam ma moje kółka:
Widok ze znanego nam mostu:
i wesołe kolory na Wiśle:
Warszawy właściwie stad nie widać, tylko dymy prawie jak nad Cienfuegos:
Czarny Staw w Radości nabył wody (i lodu, przy okazji selfie):
a to dzięki temu zimowemu, prawie górskiemu maluchowi:
i zamkniętemu odpływowi:
W okolicy są też naturalne zbiorniki wodne, co prawda zarastające:
oraz słynny mazowiecko-puszczański Barek na Dakowie z pierogami, kawą i długą kolejką (przynajmniej w weekendy):
Piękny widok na Wisełkę i brzeg, którym jak pamiętam dojeżdża się aż do Świdra... Znowu trochę wody w Czarnym Stawie... Jeśli dobrze pamiętam zeszłoroczne zdjęcia z bloga, już było cieniutko. Ja w tej kwestii jestem mocno sceptyczny i nie podzielam entuzjazmu Nadleśnictwa w Celestynowie. Ogólnie rzecz biorąc jestem za jak najmniejszą ingerencją w środowisko i dlatego, mimo że spore odcinki są tam zupełnie nie dla rowerzystów, no i trzeba pokonywać istne zapory z padających drzew - lubię rezerwat w Morysinie. Zresztą lubią go również dziki, sarny, bobry, nurogęsi, zimorodki i co tam jeszcze fruwa, kląska i nurkuje. Ostatnio pojawiło się tam ogłoszenie Koła Wędkarskiego Wawer, iż szczupaki i sandacze (?) należy wypuszczać do wody. Miło też pooglądać fotki z Ługów - nad jednym próbowano prywatyzacji , ale została się jeno zwinięta w kłąb siatka - po wiosennych deszczach jest to moim zdaniem przemiłe miejsce. Widzę że Barek w Dakowie ruszył - w styczniu był zabity na głucho. Często tam się zatrzymujemy na małe co nieco, aliści z menu do tej pory poznałem jedynie małe książęce oraz smaczne rogaliczki z marmoladą. Czy warto się skusić na pielmienie w tej leśnej głuszy? Warta rozwiązania kwestia.
OdpowiedzUsuńIle życia w tym komentarzu! Dziękuję!
Usuń