03 lutego 2023. Anuradhapura miała być wybrana na stolicę przez indyjskiego (bengalskiego?) księcia, ojca-założyciela narodu Syngalezów, wnuka bengalskiej księżniczki i ... lwa (sinha = lew). Wygnany z ojczyzny miał wraz z 700 towarzyszami przybić do brzegu Sri Lanki dokładnie w tym samym dniu, w którym Gautama Siddhartha doznał oświecenia i został Buddą, czyli gdzieś na przełomie VI i V wieku przed Chrystusem.
Syn Asioki, buddyjskiego cesarza północnych Indii, książę i mnich buddyjski, wysłany przez ojca przybył na Lankę i nawrócił w okolicach Anuradhapury jej króla na buddyzm (pierwsza połowa IV wieku przed Chrystusem), założył tu pierwszy buddyjski klasztor, a jego siostra przywiozła z Indii sadzonkę z dokładnie tego drzewa bodhi, pod którym Gautama doznał oświecenia. Obecnie zasadzone przez nią drzewo ma opinię najstarszego drzewa z udokumentowaną historią kultywacji, dobrze ponad dwa tysiące lat:
Podejść do samego drzewa nie można.
Anuradhapura, zniszczona w czasie indyjskich najazdów pod koniec X wieku po Chrystusie, obecnie w większości w ruinach, to olbrzymi teren. Zwiedzanie zaczynamy od królewskiego pałacu, a dokładniej od królewskich ogrodów i basenów:
Dlaczego? Obok znajduje się coś bardzo ciekawego (czytałem o tym w przewodniku, ale przyznam się, że zapomniałem. Okazało się, że dla naszego przewodnika, Łukasza, to też ważne miejsce):
Na tej skale znajdują się tajemnicze geometryczne petroglify. Jedni eksperci twierdzą, że to mapa Ziemi, inni - mapa nieba, a jeszcze inni, że to stara mandala służąca mnichom do medytacji. Ostatnio niektórzy historycy wystąpili z hipotezą, że te petroglify mają już 5000 lat. Było nie było, warto się im przyjrzeć bliżej:
Następna w kolejności zwiedzania jest skalna świątynia, Isurumuniya Vihara:
Na prawo od wejścia, nad stawem, płaskorzeźba słoni:
oraz młodego człowieka z koniem (koń niezbyt widoczny w tym oświetleniu), być może młodego Gautamy, zanim porzucił ten świat:
Wewnątrz posągi Buddy i jego uczniów:
w tym olbrzymi, spoczywający Budda:
To przedstawienie umierającego Buddy, czyli jego ostatecznego wejścia w stan tzw. parinirwany, czyli wejścia w nirwanę po fizycznej śmierci. Jak się okazuje, samo osiągniecie oświecenia i stanu nirwany nie zwalnia od konieczności śmierci. Regularny układ palców ma sugerować, że Budda jeszcze nie umarł. Na ścianach cenne freski.
Ze szczytu skały, w którą jest wkomponowana świątynia, można się rozejrzeć po okolicy:
To olbrzymia stupa, czyli jak tu mówią, dagoba. O dagobach więcej w kolejnym odcinku.
Poniżej olbrzymi sztuczny zbiornik wodny, jakich wiele zbudowano na polecenie lankijskich królów, zwłaszcza wokół dużych miast, oraz malutka dagoba:
Piękny widok na dwa wzgórza; chyba nie przypadkiem usytuowano tu tę świątynię i stolicę państwa (tak mi podpowiada mój górski duszek):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz