9 - 21 stycznia 2022. Postawione żagle, mostek kapitański i porzucone koło sterowe: autopilot to teraz norma na bezpiecznych wodach:
Czasem jednak można zobaczyć przy sterze kapitana - bywa, że trzeba pilnować kursu (np. odszukać wąski kanał prowadzący miedzy płyciznami do mariny na Cayo Largo w sztormie i siekącym gradzie), a i autopilot potrafi się zbuntować, zwłaszcza przy silnym wietrze:
Kiedy trzeba płynąć pod wiatr, to chyba już nikt nie halsuje, ale idzie się na silnikach - każdy kadłub katamaranu ma swój silnik. Najmilsze, ciche i bez wibracji kadłuba, jest płyniecie na żaglach, ale często stosuje się też silnik wspomagany żaglem, tzw. grotodiesel (czy jak w tym przypadku fokodiesel):
Wody przy cayos nie są takie całkiem bezpieczne - rozbity i wyrzucony na brzeg katamaran:
Większość jednostek na tych płytkich wodach to katamarany:
ale można spotkać i inne łódki, jak np. ten piękny pełno-oceaniczny jacht (dużo tu nie popływał):
kutry rybackie (dostaliśmy ryby i langusty za rum):
benzynę na Cayo Largo (międzynarodowe lotnisko, hotele) dowozi się w samochodach cysternach:
holownik z barką wpływający do portu na Cayo Largo:
a na głębszych wodach mały kontenerowiec:
Co do świata podwodnego, to zdjęć nie mam z powodu braku odpowiedniego sprzętu. Trwało to kilka dni zanim złapałem o co chodzi z tym oddychaniem przez rurkę i przestałem się opijać morską wodą, a i używanie płetw na fali w silnych prądach też wymagało instrukcji (Dziękuję, Kapitanie). W sumie odwiedziłem dwie małe rafy i zauroczyłem się zarówno bogactwem korali jak i kręcących się tam ryb. A potem przyszedł na mnie wirus, na który po kolei chorowaliśmy, a ja jako ostatni (siódmy na osiem osób załogi), i już do wody nie wchodziłem. (Testy na koronę, obowiązkowe przed odlotem z Kuby, były ujemne).
Na pożegnanie tych wód pełnia księżyca nad jedną z cayos:
i nasza bandera:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz