Marzec 2020. Co robić i o czym pisać, jeżeli się nie ruszyłem? Powinienem być teraz na statku na Nilu, a jestem w domu. Chciałem popatrzeć na resztki świątyń, grobowce faraonów, pustynię i Nil. Chciałem dać szansę piramidom, żeby zerknęły i na mnie. Wygrzać sterane kości.
Przyznaję się bez bicia, że wystraszył mnie koronawirus i nie zdecydowałem się na wykupienie tej wycieczki Itaki. Oczywiście nie mogłem wtedy (jakieś 10 dni temu) przewidzieć rozwoju sytuacji, ale uznałem, że nie jest to dobry czas na smakowanie podróży zagranicznych. Teraz wiem: zamknięte granice, katastrofalne burze i ulewy nad Egiptem... Skierowanie do pracy w domu...
Co robić w takiej sytuacji? To już moja trzecia nieudana próba wyjazdu do Egiptu. Ale mogę na przykład czytać. Nie ja pierwszy się tam wybieram. No więc czytam. "Pieśń na Nilu":
Nie szumi liść, nie szumi gaj,
Jakie niebo, jaki kraj!
Z cegieł stoją wielkie góry,
A na cegłach leżą chmury.
...
Łódko! łódko, dalej nieś,
Tu na brzegu stoi wieś,
Tu gołębi jakby śniegu,
Chmura ptaków – wieś na brzegu.
Dalej, łódko, od tych kras!
Tu palmowy stoi las,
I gliniana chata w głębi
Z wiankiem ciernia i gołębi.
ARAB
O, nie zazdrość szczęścia im,
Patrz, nie idzie z chaty dym.
Nieszczęśliwy los lepianek,
Choć z gołębi mają wianek.
Może tam zarazy strup,
Może w chacie leży trup,
Dzieci płaczą – przy tapczanie,
Trup nie słyszy – i nie wstanie.
...
Upps... Chyba nie o to mi chodziło... Ale jakby aktualne?...
Popatrzmy lepiej na piramidy. A może jeszcze lepiej sprawdźmy co widać ze szczytu piramidy Cheopsa? "Na szczycie piramid":
Jak dwaj czarni z białymi skrzydłami anieli,
Dwaj Arabi na rogach pomnika stanęli,
Ja na głazie najwyższym... Chciałem zebrać wzrokiem
Cztery ściany spadzistym lecące potokiem
I nie mogłem ogarnąć — bo na to potrzeba
Być słońcem — i na królów groby patrzeć z nieba.
Arabi stali cicho — za nimi zwierciadłem
Był sklep błękitu — w niebo spojrzałem i siadłem
Patrząc na różnych w koło napisów kobierce.
Cicho — zegarek słyszę idący — i serce...
Czas i życie. Spojrzałem na błękit rozciągły,
Świat przybrał kształty Bogiem widziane — był krągły.
Zdala Kair... Nil... łąki... daktylowe laski...
Bliżej — pustynia... złotem oświecone piaski...
...
I większy był
jeszcze
Widok — w myślach — na wieki, lecące jak deszcze
Po granitowych ścianach; na pożarów łuny,
Na ogromnych wypadków bijące pioruny...
...
A tak myśląc, po głazach obłąkane oko
Padło na jakiś napis — strumień myśli opadł...
Ktoś dwudziesty dziewiąty przypomniał listopad,
Polskim językiem groby Egipcyanów znacząc...
Czytałem smutny — człowiek może pisał płacząc.
Jeszcze jeden turysta-patriota... Na szczycie piramidy Cheopsa... Ale jak on się tam wdrapał? Teraz to zakazane... "Piramidy":
Wyjechałem z Kairu dziś ze słońca wschodem,
Mgła biała nad palmowym Kairu ogrodem
Kryła mi złote słońce... i łzy brylantowe
Zawieszała na palmach; a gmachy różowe
Zorzą mglistą, tysiącem wieżowych promieni
Przesuwając się w tajnej ogrodu zieleni,
Odchodziły gdzieś na wschód. Oślątko me chyże
Leciało, aż się w starym oparłem Kairze.
Łódka stała u brzegu, wsiadłem do niej — płynę,
Za Nilem widać było zieloną równinę;
Po obu stronach domki białe, pełne krasy;
Za domkami dwa wielkie daktylowe lasy,
Między lasami przestwór i na tym przestworze
Trzy piramidy — dalej żółte piasków morze
I niebo blade — czyste, jak Ptolomeusza
Krąg z kryształu... Na oczach usiadła mi dusza...
...
(Po wizycie w komorach sarkofagowych piramidy Cheopsa - wtrącenie moje:)
Wyszedłem z granitowej skały
Jak senny, zadziwiony dniem, co świecił biały,
Palm zielonością, piasków oświeceniem złotem,
Westchnąłem z głębi piersi... za niczem... a potem
Obróciwszy się, czarne zapytałem guidy,
Gdzie — którędy się idzie na szczyt piramidy?
Pokazali mi lewy brzeg nie równo zlany
Z ciemnej, nieoświeconej promieniami ściany.
Przemierzywszy, jak czynią podróżni roztropni,
Wielkość każdego — mnogość do przebycia stopni,
Wiedząc, jak się grobowce pod nogami kruszą,
Arabom się oddałem ciałem, Bogu duszą.
Z dwóch Beduinów tylko mój orszak się składał,
Każdy na wyższy kamień wskakiwał, przysiadał
I podawał mi ręce... i tak szedłem długo.
Raz mi kamień był stołem, drugi raz framugą.
Trzy a zaledwie z dołu widziane szczelinki
Były jak trzy komnaty, na trzy odpoczynki.
W głowy zawrocie jużem nie pomniał, gdzie idę,
I tak wszedłem na pierwszą w świecie piramidę.
Dzisiaj byśmy to nazwali wejściem komercyjnym.
Tę duszę siedzącą na oczach warto zapamiętać.
Którego z naszych poetów tak nosiło po świecie? Jeżeli jeszcze nie odgadliście, to rozwiązanie zagadki znajdziecie w następnym odcinku.
Blog powstał jako próba wykręcenia się od powiadamiania rodziny i przyjaciół, że jeszcze żyję i co jest dookoła, w czasie dłuższych wyjazdów. Teraz każdy może sobie sam sprawdzić. Niestety szybko weszło mi to w krew. Piszę na gorąco, najlepiej jeszcze tego samego dnia, który opisuję. Samotne podróżowanie zostawia zwykle dwie - trzy wolne godziny na kopiowanie zdjęć i krótki komentarz. O ile szybkość internetu na to pozwala. Oprócz relacji z podróży, trochę ciekawostek, a obecnie wspomnienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie dziwię się, że w tej edycji, którą mam aktualnie pod ręką (Ossolineum, 1979) Krzyżanowski tych wierszy nie zamieścił, w przeciwieństwie do "Rozmowy z piramidami". Jest gdzieś zagrzebane na tylnich półkach stare wydanie z rodzinnej jeszcze biblioteki, bardziej sumienne i pewnie tam to jest. Wraz z dziennikiem z podróży po Egipcie. Jak znajdę, co nie jest takie znowu pewne, może podzielę się jakąś głębszą na tę okoliczność refleksją. Aktualnie mogę zauważyć - a propos napisów na obiektach zabytkowych - stanowcze obniżenie poziomu. Z dawnych lat przypominam sobie choćby dość wredny wydrapaniec na historycznym fresku w jednej z sal pałacu papieskiego w Avignon. Niestety, bez związku z historyczną faktografią.
OdpowiedzUsuńTen napis na szczycie piramidy brzmiał "Przekażcie wiekom pamiętny dzień 29 listopada 1830", a miał go tam umieścić generał Henryk Dembiński przebywając w Egipcie w 1833 roku z misją wojskową. Był widoczny jeszcze w 1861 roku, jak wynika z opublikowanych wspomnień innego Polaka - wspinacza na piramidy. Korzystam z: Juliusz Słowacki "Wiersze. Nowe wydanie krytyczne", opracowali J. Brzozowski i Z. Przychodniak. Poznań 2005, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Adama Mickiewicza (mają wieszcze swoje losy!)
Usuń