31 marca, 2020

Sikkim: Kanchendzonga

Jesień 2004. Kanczendzonga, 8586 m npm, trzeci co do wysokości szczyt Ziemi:

Kanchengjunga (8586 m) from Gangtok, the capital of Sikkim

Nie żebym na nią wszedł, ale byłem pod jej południowo-wschodnią ścianą na Przełęczy Goecha (Goecha La, 4940 m, biura turystyczne lubią podawać 5002 m). Przełęcz jest widoczna jako głębokie wcięcie nieco z prawej strony od wierzchołka ściany na wprost wyraźnego żebra.
Wyjazd grupowy, zorganizowany przez biuro turystyczne przy schronisku Samotnia, a dokładniej przez Marka Arcimowicza (tu podziękowanie dla Asi za informację o takiej działalności Samotni). Była to właściwie wyprawa zastępcza, bo pierwotnym celem był treking dookoła Annapurny. Ale że tego roku w Nepalu było wyjątkowo niespokojnie na skutek ożywionej działalności lewackiej partyzantki, Marek przeniósł wyjazd do Sikkimu. Część chętnych na Annapurnę zrezygnowała, pojechała nas w sumie ósemka. Oto trzon grupy na tle bramy wjazdowej do Sikkimu:
Our expedition at the border of Sikkim and India

Sikkim był dopiero co otwarty dla obcokrajowców po ponad 25 latach od przejęcia kontroli nad tym buddyjskim kraikiem, rządzonym wcześniej przez maharadżę, przez Indie. Dostępny był tylko jeden szlak trekingowy, właśnie na Goecha La. W Sikkimie zetknąłem się po raz pierwszy z buddyzmem tybetańskim, bo całe wioski i klasztory z Tybetu przeniosły się do Sikkimu uciekając przed chińskim komunizmem. Ale teraz chcę pokazać góry. Kanczendzonga widziana z kilku różnych miejsc:
Kanchengjunga and her neigbourghs from Gangtok
Kanjengjunga from Gangtok - Yuksam road
Dobrze widać główny wierzchołek Kanchendzogi w tyle na prawo od wierzchołka zwornikowego ściany południowo wschodniej. Yuksam to punkt startowy trekingu. Dojechaliśmy tam ze stolicy dwoma mikrobusami.

Goecha La and south-east Kanchendzonga face seen from the pass
Kanchendzonga at sunrise seen from Darjeeling (India)
As above but more dramatic; note snow windblown from the ridge
Jeszcze kilka migawek z trasy podejściowej na Goecha La; żeby zachować wysokogórski chrakter tego wpisu, skoncentruję się na zdjęciach z dnia kondycyjnego na Dzongri La (4417 m npm):
Stony throns for gods and Dzongri La camping area in the background
Na tych kamieniach lubią przysiadać bogowie. kiedy zlatują tu z gór. W głębi obozowisko, można się domyśleć, że na szlaku nie było pusto. Nasze namioty:
Our tents and friendly yaks
Namioty dostarczyła miejscowa firma, która zorganizowała też cały treking. Gotowaniem zajmował się kucharz, a nasze plecaki nieśli tragarze. Sjesta po posiłku:
Siesta
Na okolicznych wzgórzach stały czorteny:
Chortens around...
i chorągiewki modlitewne:

and prayer flags
Jak widać, pogoda była zmienna tego dnia, po południu wdrapaliśmy się na wzgórze.
Poranna toaleta (w nocy było podobno -10 C):
Morning after very cold night
I zbieramy się do drogi:
Leaving soon
Przy ścieżce można się natknąć na kamienne buddyjskie inskrypcje:
Buddhist insciptions
Mamy jeszcze jeden biwak przed wejściem na Goecha La i w końcu:
On the other side of Goecha La
Widok na zejście po przeciwnej stronie przełęczy. Dla nas to zejście było zamknięte, musieliśmy wracać tą samą drogą, ale mówiono, że szlak ma być przedłużony. Z przeglądu internetowego, wynika jednak, że nic się nie zmieniło przez te 15 lat, chociaż otwarto kilka innych szlaków trekingowych. Podejście na Goecha biegnie wzdłuż kurczących się lodowców, odcinek podejścia na morenie bocznej lodowca:
Glaciers are shrinking...
Lodowce zresztą są tu przysypane grubą warstwą kamiennego gruzu:
and covered by thick layer of stones

Po południu zaczął padać śnieg, tak że następnego dnia schodziliśmy w doliny w niezłym błocku, które zresztą pomogło nam skrócić zejście o jeden dzień ku wielkiej uciesze naszych tragarzy. Taki tragarz potrafi nieść dwa plecaki, chadzają czasem w japonkach (na niższych odcinkach), ale najchętniej w kaloszach:
Porters in action


Tragarze też giną w górach, nawet na trasach trekingowych, zwłaszcza w czasie załamania pogody. Pomyślmy czasem i o nich, kiedy wspominamy nasze wyprawy, a żegnając się z nimi po powrocie z gór nie zapomnijmy o napiwku - dla nich to przeważnie jedyny znaczący dochód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz