Szwecja, Norwegia, Eidet, już tutaj opisany, trochę przygód po drodze. Deszczowo ale z przestojami. Niektórym rybom zdarza się zaczepić na naszych haczykach, więc nie głodujemy. Pozdrawiam w oczekiwaniu na przypływ i dłuższą przerwę w deszczu.
Blog powstał jako próba wykręcenia się od powiadamiania rodziny i przyjaciół, że jeszcze żyję i co jest dookoła, w czasie dłuższych wyjazdów. Teraz każdy może sobie sam sprawdzić. Niestety szybko weszło mi to w krew. Piszę na gorąco, najlepiej jeszcze tego samego dnia, który opisuję. Samotne podróżowanie zostawia zwykle dwie - trzy wolne godziny na kopiowanie zdjęć i krótki komentarz. O ile szybkość internetu na to pozwala. Oprócz relacji z podróży, trochę ciekawostek, a obecnie wspomnienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Leje i tu, nawet w tej chwili, gdy piszę. Co ponoć, przynajmniej jeśli idzie o ryby, sprzyja wędkarzom. Zwłaszcza, ze już niebawem wraca Afryka dzika... Życzę pomyślnych połowów i sam trzymam wędki w pogotowiu (choć oczywiście można też liczyć na Brygadę Rybacką Mikołajki...)
OdpowiedzUsuńW Norwegii tak pada, że wszystkie elektrownie wodne mają nadmiar wody. Elektryczność tania, jak już dawno nie było.
UsuńPołowów starczyło, żeby przeżyć i nawet wspaniale sobie podjeść. Trzymam kciuki za mazurskie łowy.