16 lipca, 2022

Po skandynawskich drogach

Trochę wrażeń z podróży samochodem przez Szwecję i Norwegię. Z Gäddede do Röytvoll (dalej łodzią do Eidet), i z powrotem, tą samą drogą, ok 230 km w jedną stronę. Góry lasy, wody... Przyjemnie popatrzeć:







Gdzieniegdzie można coś zjeść; w Norwegii też moda na starocie w wystroju:

i zatankować prąd elektryczny (spokojnie, benzyna i diesel też są):

Warto nieco zboczyć do dużego wodospadu:




(ujęcia z mostu powyżej wodospadu, nie było czasu na jego obchodzenie). I do mniejszego wodospadu:

I jeszcze spróbować pstryknąć bardzo wysoki wodospad z tylnego siedzenia w szybko jadącym samochodzie:


Na parkingu autentyczny norweski stół (nie mylić ze szwedzkim!):

a przy nim zabezpieczone palenisko (grill?):

Po szwedzkiej stronie granicy łany dzikiego łubinu (z tylnego siedzenia szybko jadącego samochodu!):

Łubin znika jak nożem uciął po przejechaniu granicy - w Norwegii łubin jest uznany za roślinę inwazyjną i usilnie niszczony. Ale łubin się nie daje i zasługuje na swoje określenie, bo w głębi tego kraju można zobaczyć jego niewielkie spłachetki w pewnym oddaleniu od szosy.

Trochę zwierzaków:

Klępę z małym przepłoszyłem wysiadając z samochodu, żeby je sfotografować, a renifer postanowił się wysiusiać na środku drogi, musieliśmy stanąć. Łosie norweskie, a renifer, jak widać po łubinach, szwedzki.

Na zakończenie tego odcinka kwiatki (z Eidet, o którym jeszcze będzie):


2 komentarze:

  1. Piękny okaz. No i można spokojnie popstrykać, w przeciwieństwie do innych zwierzaków. Ostatnio w Tatrach ktoś filmował za długo misia i kiepsko się to skończyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem kiedyś tatrzańskiego misia w Staników Żlebie, nawet zaryczał, żeby zwrócić na siebie uwagę, ale do głowy mi nie przyszło go fotografować. Podobno zrobiłem się biały. Ale teraz inne czasy.
      Okolice Gaeddede mają podobno największe zagęszczenie niedźwiedzi w Szwecji, żaden jednak się nie połasił na fotkę.

      Usuń