06 grudnia, 2018

Wulkany

Czwartek, 6 grudnia. Internet działa z oporami, więc tylko donoszę, że teren jest wulkaniczny a aktywność wulkaniczna ustała około 200 lat temu. Wulkany duże i stare oraz małe i świeże, dużo dużych pól lawy i druga co do długości jaskinia lawowa na świecie (obecnie zamknięta dla turystów ze względu na nietoperze, które są podejrzane o roznoszenie eboli). Wszedłem więc z radością na malutki wulkanik na obrzeżu krateru zwanego przez miejscowych Kraterem Diabła, który zalał całą okolicę lawą. Nie więcej niż 200 m przewyższenia a w sumie 900 m npm.
Powtórnie wiele zwierzaków, w tym drugi już leopard i nie widziany do tej pory gatunek antylopy oraz gazele (które antylopami nie są). Wieczorem zachód słońca z Punktu Kłusowników na niewielkim wzgórzu (914 m npm) z nieoczekiwanie odsłaniającym się powoli Kilimandżaro położonym o rzut beretem (150 km), ale dotychczas w pełnym zachmurzeniu. (Właśnie stado zebr przebiegło przez pas światła przed moim namiotem.)
Czyli mogę wracać. Jutro rano jedziemy z powrotem nad morze, ale jeszcze dwie i pół godziny do "gate'u" zajmie obserwacja tego, co w tym parku się dzieje i co można z samochodu zobaczyć.
Zdjęcia zostały dodane po powrocie do Warszawy. Najpierw "mój" wulkanik z drogi dojazdowej od wejścia do parku do Severin Camp:
On the left a young volcano that I did climb
A close up
The path to the top
On the top
The Chaimu Crater (the source of this small volcano and a very big lava field)
My jeep seen from the top
Pozostałe zdjęcia zostały zrobione wieczorem ze wzgórza nazywanego Poacher's lookout. Pierwotnie wykorzystywane przez kłusowników do wypatrywania zwierząt, a później przez strażników (rangers) do wypatrywania kłusowników na rozległych równinach ciągnących się w stronę Kilimandżaro. Nie jest to zabawa: jak wynika z tablicy pamiątkowej na szczycie wzgórza rocznie z rąk kłusowników ginie średnio jeden - dwu strażników. Wzgórze rzeczywiście jest świetnym punktem obserwacyjnym:
One more volcano and a lava field
To klasyczny przykład wulkanu rozmytego przez jezioro powstałe w kraterze.
Another young volcano at the foot of the Kyulu Hills
Kilimanjaro (Kibo, Uhuru Peak, right, 5895 m) and Mawenzi (left, 5149 m).
Clouds over (!) the Kilimanjaro crater
Kilimanjaro and Mawenzi from the Severin Camp
Nocne zdjęcie zrobione po powrocie z Punktu Kłusownika. Niestety następnego dnia rano znowu nie było widoku na Kilimandżaro... (być może, że znacznie niższy szczyt widoczny (na trzecim zdjęciu do góry) po prawej stronie Kilimandżaro to Shiba, 3940 m)

2 komentarze:

  1. Sądząc z powyższego - nie był potrzebny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obudziłem się w nocy bo coś łaziło koło mojej głowy i stukało kopytkiem o kamienie, a i na werandzie coś szeleściło, ale zdaje się szybciej zasnąłem z powrotem niż zagwizdałem.

      Usuń