31 maja, 2020

Piramidy Meksyku: Mitla

27 luty 2011. Mitla w Dolinie Oaxaca. Podejrzewano, że to tutaj przenieśli się Zapotecy po opuszczeniu Monte Alban, ale badania archeologiczne wykazały, że Mitla funkcjonowała jako duży i ważny ośrodek równolegle do Monte Alban. Przypuszcza się, że była siedzibą najwyższego kapłana - jasnowidzącego, nazywanego przez Zapoteków Uija-tào. Hiszpańska nazwa miejscowości, po wielu zniekształceniach, nawiązuje do indiańskiego "miejsca spoczynku", tzn. podziemnego świata, miejsca zmarłych. Są tu też piramidy, ale zaniedbane i mało efektowne, na ogół nie ma czasu na ich odwiedzenie, bo najważniejszym zabytkiem jest wspaniały pałac, prawdopodobnie siedziba owego kapłana:
Zadziwiające są przede wszystkim niezwykłe geometryczne fryzy o dużym wyborze wzorów (podobno nie ma dwu identycznych), jedyne takie dekoracje w Ameryce Środkowej:






Na niektórych można jeszcze zauważyć ślady farby...
Wejście do pałacu tworzą olbrzymie głazy:
A w środku stoją jeszcze kolumny podpierające kiedyś strop:
Nie brakuje też wewnętrznych dziedzińców:
i wejść do ciemnych komnat:
W środku:
i strop zachwyca (dobudowany z pni palmowych wg ogólnej tutejszej modły w celu zachowania ściennych dekoracji):

i bogato fryzowane ściany:


Nie brakuje też okien (być może przejść do świata zmarłych):


ani podziemnych grobowców:
A przed ruinami pałacu kościół i stragany:
Można się też natknąć na miejscowe amazonki:
i znaleźć inspirację na zielony płot:

Mitla została ok. 1000 roku n.e. zajęta przez Misteków (Zapotecy mieszkają w tej okolicy do dzisiaj) i rozwijała się dalej aż do przybycia Hiszpanów, którzy zburzyli miasto.

6 komentarzy:

  1. Niezmiernie interesujące zdjęcia i znów skojarzenia, tym razem z architekturą art deco i jego dekoracją architektoniczną, tymi wzorkami i ornamentami fasad. Sądziłem, ze moje skojarzenia są przypadkowe - no bo ten styl akurat geometryzował co się dało - ale znalazłem cały rozdział: "Ancient Mexican Sources of Art Deco" w ogromnym buchu poświęconym tylko tej międzywojennej modzie. Są tam nawet fotki Teatru Majów z Los Angeles czy Aztec Hotel z Monrovii. Dodatkowo jest tam też Hollyhock House Franka Lloyda Wrighta, najsłynniejszego chyba amerykańskiego architekta, z frontonem ozdobionym geometrycznym ornamentem - oczywiście mocno rozbudowanym. W Polsce też dałoby się znaleźć podobne przykłady - choćby w analizowanych często "domach z szarej cegły" (ul. Chocimska czy klasztor Nazaretanek na Czerniakowskiej). Z tym, że należy uwzględnić też fakt, że art deco to był mix najrozmaitszych stylów i tradycji: jest tu i starożytny Egipt, i Daleki Wschód i sztuka Czarnej Afryki, a nawet awangardy - ściągali skąd się da, z rozmaitymi efektami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe skojarzenie, Art Deco a sztuka starożytnych, ale jak piszesz to świadome skojarzenie. Spojrzałem na przykład na Hollyhock House, bardzo piękny i elegancki, z "fryzami" opartymi na motywie kukurydzy, rzeczywiście popularnym w Ameryce Środkowej. Trochę to jednak odbiega od surowości pionowych mozaik z Mitli. Utrzymywanie się tych struktur złożonych ze starannie przyciętych kamieni w pionie musiało być dużym wyzwaniem dla ich twórców. Na zdjęciach widać, ze niektóre to tylko mozaiki bez pustych miejsc, ale inne były utworzone przez kamienie wciśnięte w stiuk, co pozwalało na przerwy między nimi.

      Usuń
    2. Skojarzenie świadome, ale jak pisałem, wskazywano na zapożyczenia i inspirowanie się sztuką prekolumbijską, tak zresztą jak np. starożytnego Egiptu. Jest w Londynie "Carlton Cinema" z 1930 roku z frontonem stylizowanym na egipską świątynię. (W pewnej mierze efekt odkryć Howarda Cartera). Trochę to dziś jarmarcznie wygląda, ale takie były wtedy gusty. Co do Stanów, to zainteresowania sztuką prekolumbijską były oczywiście wcześniejsze: jest fotka repliki świątyni Majów z Uxmal, którą postawiono podczas wystawy w Chicago w 1893 roku, kiedy o art deco było jeszcze głucho. Fakt, że w USA owe motywy były rozbuchane do niemożliwości nieraz, przy zachowaniu pewnej powtarzalności i zgeometryzowania, ale juz np. w Polsce owej surowości i prostoty jest więcej, co poświadczają zdjęcia, które posyłam. Czy takie były gusty polskich architektów czy po prostu brak amerykańskiego rozmachu, wspieranego potężną gotówką, trudno mi wyrokować, bo to już kwestia dla znawców.

      Usuń
    3. Amerykańską i brytyjską art deco można łatwo znaleźć w internecie i przyznam,że nie bardzo w niej gustuję, chociaż i tam wypatrzyłem ciekawe fragmenty (pozytywnym wyjątkiem jest wspomniany wcześniej Hollyhock House Franka Lloyda Wrighta). Natomiast warszawskiej art deco warto poświęcić przy okazji trochę czasu i miejsca.
      Majowie przy Zapotekach to jak późny barok przy stylu romańskim - jeżeli pandemia jeszcze potrwa, to może zdążymy dojechać i do piramid Majów :-).

      Usuń
    4. Też nie jestem fanem art deco, co zresztą nieco zasugerowałem: szczególnie drapaczy chmur. To, co w Europie było pewną propozycją artystyczną i odpowiedzią na już nieco zmanierowaną secesję, W Stanach stało się monstrualnym bezguściem, przeskalowaniem, przekombinowaniem, jakby rzekł pewien mój znajomy. Trudno się dziwić, że najlepiej te monstra wychodzą w filmach np. Chrysler Building w "Facetach w czerni" lub jako Gotham City w kolejnych "Batmanach". Zapewniam jednak, po obejrzeniu sporej kolekcji albumów o art deco (tak się akurat złożyło), że znalazłoby się szczególnie w Europie szereg ciekawych obiektów (willi lub budynków użyteczności publicznej) ciekawie pomyślanych, o oszczędnej ornamentyce, nie kapiącej jak w USA od barw, przeładowania kontrastami, etc. Jest też interesujące wzornictwo: ceramika, meble, jubilerstwo, sztuka plakatu - tu służę materiałem ikonograficznym. I jeszcze jedno: kompletnie nie wyznaję się w historii cywilizacji prekolumbijskiej, ani w jej chronologii. Wspomniana replika świątynii Majów jest wymieniona jedynie w kontekście zainteresowań tymi cywilizacjami w Stanach i oczywiście nijak się ma do inspiracji art deco (którego oczywiście nie było)

      Usuń
    5. Piękne dzięki za wprowadzenie tego nieoczekiwanego (przeze mnie :-)) tematu do wspomnień o prekolumbijskiej sztuce Ameryki Środkowej. Znowu wychodzi na to, że jeżeli się ruszysz, chociażby tylko do pisania, to czegoś nowego się dowiesz.

      Usuń