Wtorek, 11 lutego. Pogodny dzień, chociaż jeszcze przed szóstą rano mocno padało. Jedziemy do ośrodka w miejscowości Święty Oswald, położonego po przeciwnej stronie doliny do ośrodka, gdzie jeździliśmy pierwszego dnia. Św. Oswald to albo anglo-saksoński król Północnej Umbrii z pierwszej połowy VII wieku lub angielski biskup z X wieku. Ale teraz to przede wszystkim narty. Odwiedza mnie austriacki kolega, jeździmy razem, ale jestem dzisiaj wyraźnie zmęczony. Kilka widoków, niestety nie rozszyfrowanych w szczegółach: skaliste góry to Alpy Karynckie i Alpy Julijskie z (prawdopodobnie) Triglavem. Niestety mapy w komórkach nie za bardzo pomogły.
Górna stacja gondoli:
Trasy Bad Kleinkirchheim (z pierwszego dnia):
No i góry:
Blog powstał jako próba wykręcenia się od powiadamiania rodziny i przyjaciół, że jeszcze żyję i co jest dookoła, w czasie dłuższych wyjazdów. Teraz każdy może sobie sam sprawdzić. Niestety szybko weszło mi to w krew. Piszę na gorąco, najlepiej jeszcze tego samego dnia, który opisuję. Samotne podróżowanie zostawia zwykle dwie - trzy wolne godziny na kopiowanie zdjęć i krótki komentarz. O ile szybkość internetu na to pozwala. Oprócz relacji z podróży, trochę ciekawostek, a obecnie wspomnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz