14 lutego, 2020

Turracher: w pułapce

Piątek, 14 lutego. Ostatni dzień nart. Znowu skrótowo, bo trzeba się pakować. W Turracher jeździ się po obu stronach doliny, przejazd pod szosą, w drugą stronę, leciutko pod górkę, można się złapać liny. Przez niewielkie jeziorko przeciąga narciarzy śnieżny traktorek. Bardzo dużo małych dzieci na trasach.
Zdążyłem zjechać dwa razy z najwyższego punktu w ośrodku, około 2000 m npm, ogrzewana kanapa, pod szczytem Kornock, 2205 m npm, zanim zamknęli wyciąg z powodu wichury (też kilka innych). Jak wszyscy, przerzuciłem się na przeciwna stronę doliny, i jak wszyscy wpadłem w pułapkę. Orczykiem podjeżdżamy w górę i można zjechać do początku orczyka albo pod sąsiednią kanapę Zirbenwaldbahn, co wszyscy robimy. Z górnej stacji można zjechać z powrotem do orczyka lub ... do jej dolnej stacji. Istniejący łącznik do dwu dalszych wyciągów i trasy FIS (tylko czerwonej) był zamknięty. Kolejek takich jak pod dolną stacją Zirbenwaldbahn nie widuje się nawet w Polsce (jak twierdzą narciarze bardziej doświadczeni niż ja, ale czekanie nie trwało dłużej niż 10-15 minut, więc sami oceńcie; kanapa jest ośmioosobowa). Na szczęście otworzyli z powrotem "wysokie" wyciągi i na zakończenie (mojego) sezonu dało się jeszcze pojeździć bez kolejek.
Kilka widoczków z okolicy Turracher, robionych zresztą w wichurze zacinającej porywanym ze zboczy śniegiem:
Idzie zadyma:
Z małego aparatu:
Fotografia wiatru? I widoczek ze stoku:
W dolinach, dla miłośników biegówek też jest coś przygotowane:

To jest akurat trasa biegowa (wcale długa) w Bad Kleinkirchheimer, przez które dzisiaj znowu przejeżdżaliśmy ze względu na termy, z których część naszej drużyny chciała skorzystać po nartach (zjazdowych). (robione z jadącego autobusu).

 

1 komentarz:

  1. Miło popatrzeć na miejsca, gdzie jeszcze okopała się zima. No i na góry.
    Przyjemnej i znośnej podróży!

    OdpowiedzUsuń