10 listopada, 2024

Do parku narodowego Namib-Naukluft

10 listopada 2024. Jedziemy na południe szosą, a potem drogą gruntową (ale utwardzaną, przynajmniej na niektórych odcinkach) na południowy zachód. Bez przerwy jesteśmy na Płaskowyżu Centralnym. Po obu stronach drogi prywatne farmy (rozpoznaje się je po płotach), ziemia porośnięta suchorostami (scrub):




Ten pomnik na pierwszym zdjęciu (zbudowany przez komunistycznych Koreańczyków) ma oddawać cześć poległym w walkach o niepodległość Namibii.

Zatrzymujemy się, aby zrobić zdjęcia, przy malowniczej grupie ostańców:



Zawieszenie nasz busik ma niewąskie.

Niektórym trudno o liście, ale innym się udaje:



Wczoraj płyta lotniska była mokra, a i dzisiaj mijamy od czasu do czasu kałuże. Zaczęła się pora deszczowa. Podobno przez kilka lat jej nie było.

Skręcamy na Solitaire - farmę na środku pustyni, gdzie będziemy nocować. Solitaire oznacza tu pojedynczy olbrzymi diament znaleziony na pustyni, Tak farmę nazwała pierwsza właścicielka, która tu hodowała karakuły. Oto rozdroże:




Ciekawe gniazda:



Przecinamy góry Naukluft:








Po drodze minęliśmy "suchy wodospad", czyli ślad po spływającej wodzie, ale można ją tu zobaczyć tylko kiedy bardzo dużo pada.

Wyjeżdżamy z gór i wjeżdżamy na tereny pustynne:



Jutro najtrudniejszy dzień: pustynia. Wyjeżdżamy o szóstej rano z "breakfast box", łazimy 4 - 5 godzin po pustyni, i mamy jeszcze kilkaset kilometrów busem.

Oczywiście wszyscy lubimy fotografować:


 A i sprzęt nielichy można tu obejrzeć.

2 komentarze:

  1. Jak tak dalej pójdzie, to podobnie będzie wyglądała moja działka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba by się postarać o porę deszczową lub studnię artezyjską... :)

    OdpowiedzUsuń