9 listopada 2024. Po nocnym, prawie 10-ciogodzinnym, locie z Frankfurtu linią Discover (wspólny numer lotu z Lufthansą), zwiedzamy, a jest nas 22 osoby nie licząc przewodników, stolicę Namibii. Po drodze z lotniska (40 km) widok na góry:
W Windhoek (w skrócie Windhuk) zaczynamy od Kościoła Pokoju (oficjalnie Kościół Chrystusa). Jest to ewangelicki kościół zbudowany ok. 1907 roku po zwycięstwie nad zbuntowanymi plemionami Nama i Herrero (ocalało z nich około 30%, uwięzionych przeważnie w obozach koncentracyjnych). Kościół jest zamknięty, ale na ścianie jednej z kaplic znajduje się tablica z nazwiskami poległych Niemców. Oto Kościół Pokoju:
Tuż obok znajduje się pomnik jednego z bojowników o niepodległość Namibii, a z tyłu budynek nazywany "filtrem do kawy", część znajdującego się tu mauzoleum. Budynek został ufundowany i zbudowany przez Koreańczyków (północnych), a stoi na miejscu Pomnika Jeźdźca - konnego wojownika niemieckiej Schutzgruppe, czyli niemieckich wojsk kolonialnych.
Po uzyskaniu niepodległości (1990) chciano ten pomnik zniszczyć, ale zaprotestowali miejscowi Niemcy, którzy, jak się okazuje w dalszym ciągu mają coś do powiedzenia, Przeniesiono więc pomnik ciut dalej, przed front niemieckiego fortu, zbudowanego przez Schutzgruppę, który się zachował w dobrym stanie (to był początek miasta i pierwszy murowany budynek):
Po czym pewnej nocy przyjechał dźwig, podniósł pomnik i wstawił go do środka fortu. Fort jest niedostępny dla publiczności. Na miejscu jeźdźca postawiono pomnik, na który para rozdziera kajdany:
Pałac atramentowy otrzymał taką nazwę, bo Niemcy spisywali różne umowy atramentem i trzymali je w tym budynku. Obecnie siedziba parlamentu:
Sporo jaszczurek pustynnych się pokazywało, ale udało mi się trafić tylko jedną i to z ogonem po jakiejś katastrofie:
Kilka innych ciekawostek. Odłamki żelaznego meteorytu, który spadł w Namibii:
Fasady mieszczańskich domów z początku XX wieku, niewiele ich się zachowało w Windhuk:
Ulica Fidela Castro prowadząca do głównej ulicy miasta - ulicy Niepodległości (Walka kubańskich żołnierzy w Angoli jest tu uznawana za ważny wkład w niepodległość Namibii), czyli dawnej ulicy Wilhelma IV (jeżeli się nie mylę):
I jeszcze diamenty: ten czarny budynek z tyłu to główna siedziba kompanii, kontrolowanej po połowie przez rządy Namibii i RPA, zajmującej się wydobywaniem diamentów na terenie Namibii. To główne bogactwo Namibii i stosunkowo wysokiego poziomu tutejszego życia:
Biali żyją przeważnie na obrzeżach miasta w otoczonych murem i strzeżonych osiedlach:
Jeszcze stacja kolejowa i zabytkowa wąskotorowa ciuchcia:
A ja mam z okna widok na góry. Przy okazji: Windhuk leży na wysokości 1650 m npm:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz