15 kwietnia 2024. Oaza Kharga leży ok. 200 km na zachód od Nilu, ale nasza droga jest bardziej skomplikowana. Jedziemy najpierw na południe do miejscowości Bagdad (sic!) i dopiero tam skręcamy na zachód z lekkim odchyleniem na północ. Według informacji Itaki mamy do przejechania 340 km. To chyba w Bagdadzie, zatrzymani na punkcie kontrolnym, obserwujemy skrzyżowanie wielbłąda z motocyklem :) :
To hodowla wielbłądów i szkoła biegania w wyścigach, popatrzmy na te okręty pustyni:
Jest z nami w samochodzie oficer policji, podobno na nasze życzenie, bo pozwoli to nam nie stosować się do ograniczeń szybkości. Poza tym przyspiesza znacznie przejazd przez policyjne punkty kontrolne.
Jedziemy znowu przez pustynię; to dalej Pustynia Zachodnia, zmienna w formach i kolorach:
Droga jest tu znacznie węższa niż na odcinku z Kairu do Dachli, kilka razy natrafiamy na popękany asfalt (jakość asfaltu? technika jego kładzenia? typ podłoża?), na szczęście dosyć krótkie:
oraz "wtręty" piasku na nawierzchni szosy:
Pustyni nigdy nie dość (przynajmniej jeżeli chodzi o mnie):
Ale to się musi skończyć... Jesteśmy w dolinie Nilu, jedziemy wzdłuż jednego z kanałów:
Przejeżdżamy Nil na jego wschodni brzeg:
(o mało co nie przegapiłem tej rzeki) i lądujemy w luksorskim hotelu. Po raz ostatni nasze walizki są zdejmowane z dachu jeepa - żegnamy się już z naszym kierowcą i jego samochodem: ma jeszcze dzisiaj przed sobą jazdę do Kairu, 600 km. Od jutra będziemy poruszać się (mini) mini-busem.
Wciąż niezatłoczone szosy w Egipcie - duży plus.
OdpowiedzUsuńTo pocieszające, że pustynia wygląda na pustą, ale mam wrażenie, że jakby mniej :)
Usuń