25 lutego, 2018

Novalis

Niedziela, 25 lutego. Dwa nieoczekiwanie dodatkowe dni, trzeba je czymś wypełnić. Basen? Zakupy? Dodatkowe wycieczki? Raczej nie. Lektura? Tak, to chyba najlepsze. Przynajmniej wiem już, po co ciągnąłem ze sobą aż trzy książki Novalisa. Kto zacz? Prekursor niemieckiego, a więc całego, romantyzmu. Novalis to pseudonim Fryderyka von Hardenberga (1772 - 1801). Poeta (spotykał się z Schillerem i Goethem), pisarz, filozof (przyjaciel Schlegla, polemizuje z nim Schelling), mistyk interesujący się alchemią i dobry chrześcijanin (marzący o jedności wyznań chrześcijańskich i światowych religii w ogóle, jak to romantyk). A zawód wyuczony i wykonywany? Inżynier górnik, powiedzielibyśmy obecnie. Studiował ówczesną geologię, chemię i górnictwo na Akademii Górniczej we Freibergu, kumał matematykę i często wykorzystywał matematyczne analogie w swojej twórczości. Jemu to przypisuje się wprowadzenie terminów związanych z nazwą "romantyzm", chociaż akurat używał innych wariantów tego słowa, jak na przykład "romantyzować". Pisze: "Romantyzowanie to jakościowe potęgowanie. ... Nadając rzeczom pospolitym wyższy sens, zwykłym - tajemniczy wygląd, znanym - godność rzeczy nieznanych, skończonym - pozór nieskończoności, romantyzuję je". Mamy więc potęgowanie. Proces odwrotny do opisanego w tej definicji, czyli sprowadzanie rzeczy "wyższych" do "zwykłych" (nasza współczesna dekonstrukcja?) Novalis nazywa ... logarytmowaniem. Fanfary! Jak go nie lubić? Do nauki (nie tylko matematyki) nawiązuje zresztą często w swojej prozie filozoficznej i artystyczno-teoretycznej.
Mam tu z sobą "Hymny do nocy" w nowym tłumaczeniu Andrzeja Lama (2016), "Uczniowie z Sais. Proza filozoficzna - studia. Fragmenty" w przekładzie Jerzego Prokopiuka (1984), i niedokończoną powieść gęsto przetykaną wierszami "Henryk Ofterdingen" w tłumaczeniu Franciszka Mirandoli (właśc. Pika, 1914) ściągniętą z wolnelektury.pl (Fundacja Nowoczesna Polska). To prawie wszystko co napisał. A że to wczesny romantyzm, idealizm niemiecki i alchemia, więc nie będę się i ja rozpisywał, bo to dla nas mało strawne. Ale na pewno jest to twórczość ciekawa a poetą był rzeczywiście intrygującym.

2 komentarze:

  1. Ech, Novalis... romantycy... Hölderlin kiedyś czytany namiętnie. Matematykiem i to niezłym był nasz Hoene-Wroński, ale jako literat nie za bardzo. A Lam był promotorem mojej pracy magisterskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, sami swoi... Coś filozoficznego Wrońskiego chyba mam, ale to rzeczywiście trudno czytać. A może bym się solidniej przyłożył?
      Pozdrowienia ze Sturbacksa na lotnisku w Meksyku mieście po błyskawicznej turze po jego miłych mojemu sercu zakątkach.

      Usuń