28 lutego, 2018

Panama - Meksyk - Warszawa, powrót

Środa, 28 lutego, Warszawa. Już (w końcu?) w domu. I tak trzy dni opóźnienia powrotu to niewiele w porównaniu z Odyseuszem, któremu tułaczka z Troi do Itaki zabrała wiele lat i nie jedną świetną okazję mu odwołano. No ale wspominamy jego podróż do tej pory, choć to już ponad trzy tysiące lat. Nasz powrót przebiegł bez zakłóceń, a jego bardzo miłym akcentem była krótka wycieczka busem do centrum miasta Meksyk zorganizowana przez Itakę w czasie oczekiwania na lotnisku na przesiadkę.
Meksyk to cały oddzielny rozdział w moim życiu zawodowym i podróżniczym. Zawsze w czasie wyjazdu do Meksyku staram się odwiedzić przynajmniej dwa miejsca w mieście: centralny plac Zo'calo i bazylikę Matki Boskiej z Guadalupe, czyli Guadalupiany, jak ją tam nazywają. I taka akurat była wycieczka: 15 min na Zo'calo:
The central square of Mexico City, Zocalo, with a view at the presidential palace.
i 40 min w Bazylice:
The roofs of old and new basilicas of Our Lady of Guadalupe. Note the misty skyline of Mexico City in the background.

W sumie podróż była bardzo udana; przyroda, ludzie, kultura stara i nowa, góry, dwa oceany, zwierzęta i rośliny - wszystko na tak małym obszarze. Bardzo ciekawy zakątek Ameryki Łacińskiej, dwa małe ale ważne dla nas wszystkich kraje. Gdybym jeszcze nie złapał na zakończenie kataru...
A co ma Novalis wspólnego z podróżami? W jego powieści "Henryk Ofterdingen" jedna z postaci mówi: "Dopiero od czasu, gdym poszedł w świat i wiele innych widziałem krajów, odczuwać począłem mój kąt rodzinny." A ja sobie niedawno uświadomiłem, że po prostu lubię Warszawę. Skutek podróży? Uświadomiłem sobie także, że miasta są niemniej ciekawe niż dzikie i bezludne zakątki. Cóż, nie tylko świat się zmienia, ale i człowiek.
Do następnego wyruszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz