27 maja, 2019

La Paz

Niedziela, 26 maja. Dzisiaj odpoczywam i spaceruję (powoli) po La Paz. Na śniadanie piję herbatę z liści coca firmy Winsdor (do wyboru też nasza zwykła herbata i wiele herbat ziołowych, bardzo tu popularnych) - podobno pomaga na objawy choroby wysokościowej, a i nie tylko (w Cusco dawali termos z gorącą wodą i suszone liście coca).
Większość straganów zniknęła z ulic, poza miejscami targowymi, gdzie handel idzie w najlepsze. Sklepy pozamykane, kościoły też (!). Msza jest tu w niedzielę o ósmej rano (niedzielna też w sobotę wieczorem) i potem wszystkie kościoły są zamknięte, zresztą nigdzie nie ma informacji ani na zewnątrz ani wewnątrz o godzinach mszy, trzeba się dopytać. Na przykład kościół franciszkański:
The franciscan church
Zbudowany w XVI wieku, zawalił po olbrzymich opadach śniegu w XVII wieku, odbudowany w XVIII wieku. A to katedra, obok chyba pałac prezydencki:
The cathedral
Można odnaleźć ładne zabytkowe domy i zakamarki:
 
"Colonial" architecture of La Paz
Niespodziewanie otwierają się interesujące widoki:

Just a street
La Paz, zamiast metra, ma sieć kolejek linowych:
Cable cars move all the time over La Paz
Jutro jadę do Tiwanaku, znowu umiarkowanie wczesna pobudka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz