07 maja, 2019

Rapa Nui 3



Piątek, 3 maja, Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Wspaniały dzień: objazd najważniejszych zabytków wyspy samochodem z Paulem, moim gospodarzem, który przyjechał tu z amerykańską ekspedycją w latach sześćdziesiątych i pomagał w pierwszej rekonstrukcji ahu.
Zaczynamy od Ahu Akivi. Stoi tu siedem moai, które podobno przedstawiają siedmiu zwiadowców, którzy na polecenie króla Hotu Matua odnaleźli Rapa Nui (albo siedmiu, którzy zostali na wyspie, podczas gdy reszta wróciła powiadomić króla o sukcesie (wszystko tu ma przynajmniej dwie wersje):
Ahu Akivi: seven scouts who discovered Rapa Nui
Król miał problem, bo jego wyspa Hiva powoli tonęła w oceanie i trzeba była znaleźć siedzibę dla całego ludu. Na szczęście kapłan miał sen, w którym otrzymał informacje jak płynąć do nowej wyspy. Sprawdziły się i wszyscy mogli się przenieść na nowe miejsce. 
Drugi postój to kamieniołom Puna Pau, w którym wyrabiano pukao, czyli „kapelusze” z czerwonej skorii dla moai. Zostało tu jeszcze około 20 niewykorzystanych pukao.  Kolejny postój to Ahu Vinapu, gdzie znajduje się słynny (tylny) mur podstawy ahu zbudowany z dokładnie do siebie dopasowanych olbrzymich bloków – jakby żywcem wzięty z Andów:
The best stone work on Rapa Nui: like from Cuzco or Machu Picchu
Z kolei jedziemy na plażę Anakena (jedną z dwóch na wyspie, ale tylko ta jedna jest zagospodarowana: trzy knajpy, toaleta i trochę „kiosków” spożywczo-pamiątkowych):
Anakena beach
Takich plaż było na wyspie kilkanaście, ale tsunami w 1960 roku zmyło z większości piasek. Jest to miejsce gdzie król Hotu Matua po raz pierwszy postawił stopę na wyspie. Przypłynął w dwie łodzie, drugą podobno dowodziła jego żona. Stoją to dwa ahu, Ahu Nau Nau:

Anakena: Ahu Nau Nau

i Ahu Ature Huki:
Anakena: Ahu Ature Huki

Po lunchu jedziemy do kamieniołomu (był tylko jeden na wyspie) na zboczach wulkanu Rano Raraku. Po drodze zatrzymujemy się przy Ahu Te Pito Kura, gdzie stał najwyższy moai, prawie dziesięciometrowy, teraz potłuczony leży  na ziemi (co spotkało wszystkie moai z wyjątkiem jednego, ale o nim później):
It was the highest standing moai: 10 m high
takie przewrócone moai leżą przy wielu nieodbudowanych ahu. Moai trzeba było tak przewrócić, żeby odpadła mu głowa - tracił wtedy cała mana. 
Przy tym ahu znajduje się „pępek ziemi” – kamień, który ma regenerować mana (moc duchową):
You can reload your mana here
Ale ciekawsza jest historia murku, który go otacza, a którego do nie dawna nie było. Do tego ahu i jego otoczenia zgłosiła roszczenia pewna Rapanujka twierdząc, że był to teren jej rodziny. W szczególności zbudowała rzeczony murek. Ale nikt jej roszczeń nie uznał, przyszli ludzie i murek rozebrali. Postawiła go znowu i znowu został rozebrany. Postawiła jeszcze raz i po kilku tygodniach nagle zmarła. Postanowiono murek jako pamiątkę po niej. Więc stoi. Jak „przeładować” manę nie wiem.
Rano Raraku, widok ogólny zbocza (tylko jednego, bo tylko w nim była mana):
Rano Raraku: moai workshop
Na zboczu pod skałami stoi i leży duża ilość moai, które rozpoczęto już transportować:
Left on the road to his ahu
Podobno wszystkie są uszkodzone (często uszkodzone są podstawy, obecnie głęboko pod powierzchnią ziemi)  i dlatego zostały porzucone. A tak wyglądało ich wykuwanie:
Stone work
Ten moai miał liczyć dwadzieścia trzy metry:
This one (in the back) was planned for 23 m of height
Krater Rano Raraku z jeziorkiem porośniętym trzciną, na jego wewnętrznych zboczach stoi 20 moai i nikt nie ma pojęcia po co je tam przetransportowano:
Crater of Rano Raraku
Ahu Tongariki, najpotężniejsze ahu, przynajmniej trzykrotnie przebudowywane z jednoczesnym zwiększaniem rozmiarów moai. A wiadomo to stąd, że stare moai, po wyciągnięciu z nich mana (być może w tym celu drążono im dziury w twarzach) rozbijano i wykorzystywano do budowy nowego ahu. Kilka ujęć:

Ahu Tonariki: the biggest ahu on the island
Męczę was tak tymi kamiennymi olbrzymami, ale po to przecież tu przyjechałem, żeby śledzić ślady kultury megalitycznej. 

Mam duże opóźnienie, jest poniedziałek wieczór, za kilka godzin lecę dalej na zachód szukać szczęścia. W sobotę, niedzielę i dzisiaj spacerowałem sobie po wyspie, wszedłem między innymi na Tekavera, najwyższy jej wulkan, co zresztą czuję w nogach. Mam nadzieję, że uzupełnię zaległości, chociażby pobieżnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz