Sobota, 4 maja. Tak naprawdę jest noc z poniedziałku na wtorek, siedzę
w knajpie przy lotnisku w Hanga Roa (na lotnisku są tylko miejsca stojące), na
olbrzymim ekranie leci jakieś straszne mordobicie (a właściwie mieczobicie), a
ja czekam na lot do Papeete (taki lot jest raz w tygodniu, poza tym Wyspa Wielkanocna
ma połączenie tylko z Santiago de Chile (1 do 3 lotów codziennie). Ale trzeba
nadrabiać zaległości, więc próbuję pisać.
W sobotę poszedłem sobie spacerkiem wzdłuż wybrzeża Hanga Roa,
odwiedzając po drodze dwa porty i kilka ahu z moai albo bez, a również jaskinię, a właściwie kawernę, Ana Kai Tangata w nadmorskim klifie:
Ana Kai Tangata cave near Hanga Roa |
Moim celem była
wioska Orongo na kraterze wulkanu Rano Kau:
Rano Kau from the road to Terevaka volcano; down Hanga Roa |
Jest to jeden z trzech wulkanów, które
utworzyły wyspę (ma ona. zresztą kształt trójkąta z wulkanem w każdym
wierzchołku). Do Orongo można dojechać samochodem albo podejść starą
ceremonialną drogą. Wybieram … wariant drugi.
Bilet wstępu do parku narodowego, czyli prawie wszędzie, kosztuje
osiemdziesiąt dolarów i jest ważny dziesięć dni. Kamieniołom Rano Raraku i
wioskę Orongo można odwiedzić tylko raz. Wejścia stemplują na bilecie.
Obowiązują pełne restrykcje parków narodowych: można chodzić tylko po
wyznaczonych ścieżkach i nie wolno niczego dotykać. Park zatrudnił stu
kilkudziesięciu młodych ludzi, którzy tego pilnują.
Wioska Orongo to centrum kultu Człowieka-Ptaka, który zajął miejsce
kultu przodków, kiedy okazało się, że już ich mana znikła. Nastąpiło to
stopniowo w XVIII i XIX wieku i doprowadziło do demokratyzacji władzy. Wcześniej
władcą wyspy, ariki, był członek jednego z klanów pochodzących od Hotu Matua;
uważano że w tym jednym klanie było największe
skupienie mana. Teraz władcą wyspy zostawał Człowiek-Ptak, którym mógł być przywódca
każdego z klanów (było ich kilkanaście) pod warunkiem, że wygrał (on lub jego
przedstawiciel) następujące coroczne zawody. Trzeba było z Orongo zejść po klifie
do morza, przepłynąć wpław na największą wysepkę na poniższym zdjęciu:
The place of "Bird Man" competition: view from Orongo |
i poczekać, ukrytym wśród skał, na przylot ptaków, które tam
gniazdowały. Znalezienie pierwszego zniesionego przez nie jajka i powrót z nim
do Orongo dawało zwycięstwo. Była to jednocześnie okazja do spotkania
przedstawicieli wszystkich klanów, który czekali na zwycięzcę w domach używanych
tylko w czasie zawodów (co mogło działać zarówno pobudzająco jak i uspokajająco
na liczne wojny miedzy klanami):
Stone houses in Orongo |
Takie kamienne domy zbudowano tylko w Orongo ze względu na silne wiatry; typowy dom to kamienna podmurówka, ściany z gliny i dach z trzciny.
Nowy Człowiek-Ptak był tak naładowany mana, że stawał się absolutnym
tapu (przerobionym na tabu przez białych) dla swoich poddanych: nikt nie mógł mieć
z nim kontaktu przez cały rok z wyjątkiem najwyższego kapłana i jego pomocnika.
Nawet nie mógł się sam umyć.
Jedyny moai, który nie został zwalony w czasie klanowych wojen, stał
właśnie w Orongo. Został w 1869 roku przewrócony przez marynarzy z brytyjskiego
okrętu wojennego i wbrew zdecydowanym protestom miejscowych wojowników
wywieziony do Anglii jako prezent dla królowej. Razem z nim popłynęła jego
rapanujska nazwa, która, jak się okazało po wielu latach, znaczy „skradziony
przyjaciel”. Niedawno zauważono, że ten moai ma na plecach charakterystyczne
petroglify Człowieka-Ptaka; panuje więc przekonanie, że reprezentował on ciągłe
przejście od kultu przodków do kultu Człowieka-Ptaka.
Rano Kau ma wspaniały krater z jeziorem, po którym pływają wyspy trzciny totora:
Rano Kau crater |
A na pożegnanie coś dla miłośników wulkanów:
Three main volcanos: Rano Kau (part of its crater ridge), Tekavera (left) and Poike (far right) |
Small subsidiary cones (Tekavera far in the back) |
Kończę ten wpis we wtorek, 7 maja, na wyspie Raiatea w archipelagu Wysp Towarzystwa, gdzie dostałem się z Papeete (na Tahiti w tym samym archipelagu) godzinnym lotem po prawie pięciu godzinach czekania na przesiadkę na lotnisku w Papeete. Temperatura tu jest równa: 26 C w nocy, 30 C w dzień. Pogodnie. Jeżeli chodzi o czas to jestem idealnie w przeciwfazie: 12 godzin za Polską.
Zainteresował mnie niezwykle ów kult Człowieka-Ptaka, opisywany przez Ciebie, bo widzę tu pewne analogie z kultem kani, z relacji prof. Bronisława Malinowskiego (przesłałem Ci ją na początku zeszłego roku). W jednym i drugim wypadku jest tu element agonu, współzawodnictwa, konkurowania. Jednak w wypadku kani, jak opisuje to Malinowski, na wyspie kult ten zamiast integrować - dezintegrował. Ciekawy kąsek dla antropologów.
OdpowiedzUsuńPodają dwa przypadki, kiedy kult Człowieka-Ptaka mógł sam z siebie prowadzić do walk: 1) nie wszystkie klany uznały nowego Człowieka-Ptaka, 2) tenże miał obowiązek wyznaczenia kandydatów na ofiary z ludzi; jeżeli przy okazji próbował załatwiać swoje stare porachunki, mogło prowadzić do zbrojnego oporu.
Usuń