Środa, 15 maja. W nocy padał deszcz, ale tego nie zauważyłem. Jadę na zwiedzanie wyspy z trójką Francuzów i młodą miejscową przewodniczką/ kierowcą. Najpierw śmiejący się tiki:
|
Smiling tiki |
Jest tu kilka platform, ale tylko ten świetnie zachowany tiki z niezwykłym jak na tiki wyrazem twarzy, przyciąga turystów. Duży to on nie jest, ot tak do kolan. Wykuty w bazalcie. A teraz największy do niedawna tiki w Polinezji Francuskiej, Tiki Takaii, 247 cm wysokości, na marae Iipona:
|
The highest tiki in Frenh Polyniesia: 247 cm |
Wykonany z tufu wulkanicznego (jak olbrzymy z Rapa Nui). A to jego żona szamanka, na klęczkach, a może siedzi:
|
Femail tiki |
A tego faceta należy unikać: decydował o tym, kto będzie złożony na ofiarę i sam te ofiary składał, czyli głównego czarownika (biały tuf wulkaniczny, około 2 m wysokości):
|
The sorcerer |
I na zakończenie rodząca kobieta (bogini):
|
The goddes of fertlity giving birth |
Też biały tuf wulkaniczny, duża choć oddana w pozycji leżącej (rodziła w wodzie, podobno). A to widok na marae Iipona (daszki nad tiki zafundowało UNESCO):
|
Marae Iipona |
Jeszcze krajobrazy:
|
Landscapes of Hiva Oa |
Przyznam się nieskromnie, że wykazałem się większą finezją smaku niż trójka Francuzów, bo rozpoznałem po smaku dziką bazylię i smak tego kwiatka:
|
The taste of this flower? Mushroom! |
Oczywiście smakuje grzybami. W nagrodę owoc pandanusa:
|
Pandanus fruit |
i skała zwana Głową Murzyna:
|
The Head of Black |
Dzika bazylia? A co rośnie tam do zjedzenia?
OdpowiedzUsuńWszystko. Taro, pomarańcze, mango, grejpfruty, banany cytryny, kokosy, reszty nazw nie znam (nie na darmo nazwano te wyspy rajskimi: wystarczy posadzić i pilnować, żeby nie zarosło. Po lasach i górach biegają kozy i świnki, każdy może sobie złapać (kozina na niedzielny obiad jest tu w prawie każdym domu). W zatokach małe i średnie ryby, po tuńczyka trzeba się wyprawiać na pełne morze.
UsuńTo brzmi zachęcająco. Myślę, ze nasze pomidory by się tam udały - właśnie posadziliśmy.
Usuń