Niedziela, 19 maja. Jak to w niedzielę, wypada zacząć od miejscowej katedry:
|
Notre Dame of Papeete |
Sylwetka typowo europejska, ale wystrój coraz bardziej miejscowy, zwłaszcza po ostatniej renowacji w 2005 roku. Na przykład fragment Drogi Krzyżowej:
|
Cross Road by a local artist |
A to dar rzeźbiarza z Markizów dla katedry, w głębi bardzo ekspresyjne Ukrzyżowanie:
|
A gift from a Marquesian sculptor |
Msza w niedzielę jest tylko o 8 rano (w dni powszednie o 5:50, czasem też wieczorem). Za to bazar (Marche) pracuje od 4:30, ale mięso i ryby tylko do 9, owoce dookoła hali do oporu, każdego dnia:
|
Local food market |
Wracam do domu, szykuję sobie śniadanie, siadam, żeby je zjeść i zasypiam na dwie godziny.
Po południu idę zwiedzać miasto, jest jak wymarłe, nawet samochodów ledwo ledwo. W piątek sklepy zamykają o 16 (a że przyleciałem po 17, poratował mnie sklep na stacji benzynowej po sąsiedzku), w sobotę sklepy spożywcze są otwarte tylko do 12, w niedziele wszystko, włącznie z restauracjami, jest zamknięte. Znalazłem tylko dwa miejsca, gdzie można zjeść czy napić się kawy, otwarte 7/7, i MacDonaldsa, gdzie wstąpiłem na szejka czekoladowego. Wieczorem otwarte są knajpy pod gołym niebem na nadbrzeżu. Jedyne miejsca, gdzie można zauważyć większa liczbę ludzi to ogródki dziecięce w parku nad oceanem:
|
Children garden, the only place where you can see on Sunday more than three people together |
Fragment nadbrzeża na wysokości portu jachtowego:
|
Along the sea shore |
Widok na sąsiednią wyspę Mo'orea:
|
Mo'orea Island |
Odwiedziłem też dzielnicę/ ulicę rządową:
|
Presidential and governmental quarter |
z pomnikiem Polinezyjczyków (ochotników) poległych w Pierwszej Wojnie Światowej:
|
Monument of Polinesian soldiers who died in World War I |
i pomnikiem de Gaulle'a i Polinezyjczyków, którzy oddali swoje życie za Francję w Drugiej Wojnie Światowej:
|
De Gaulle and WWII monument |
Obecny prezydent (a niedługo będą wybory) opowiada się zdecydowanie za pełną niezawisłością Polinezji Francuskiej i taki pogląd panuje na Wyspach Towarzystwa, ale już np. Markizy sa zdecydowanie przeciwko odrywaniu się od Francji. Więc może trochę lżejsza sztuka dla odmiany:
|
A huge mural (Mother Earth???) |
A teraz morska zagadka dla żeglarzy: czy to jest żaglowiec, czy tylko udaje żaglowiec? Nazywa się Wind Spirit:
|
Wind Spirit |
Na pożegnanie niedzieli chińska Matka Boska z parafialnej gazetki z okazji Dnia Modlitw za Kościół w Chinach:
|
Chineese Notre Dame (because of the Day of Prayer for the Church in China, from parish magazine) |
Poniedziałek, 20 maja. Nie udało mi się zorganizować żadnego zwiedzania, więc dalej odpoczywam (czego wyraźnie potrzebuję, co widać chociażby po tym, że nie odczuwam potrzeby zobaczenia ani kolejnego marae ani przylądka, z którego Cook obserwował przechodzenie Wenus przez tarczę Słońca). Odpoczywam, spaceruję i robię zakupy. Przygotowuję się do powrotu do Santiago de Chile. Odlot mam dzisiaj w nocy o czwartej nad ranem, przylot, po międzylądowaniu na Wyspie Wielkanocnej, o 21:45 czasu lokalnego (przesuwam zegarek o sześć godzin do przodu w porównaniu z czasem tahitańskim).
Obserwowałem dzisiaj rano rzęsistą ulewę, która zbliżała się od strony gór, ale w Papeete nie spadła ani jedna kropla deszczu - ulewa szła sobie dookoła krateru (co się działo w środku krateru nie wiem). Na markizach z zazdrością mówią, że na Tahiti nie ma problemów z wodą, co pewnie jest związane z tym, że najwyższy szczyt Tahiti ma ponad 2200 m, a na Markizach, tam gdzie byłem, co najwyżej 1200 m. Jeszcze widok z mojego okna (ta wieżyczka to ratusz):
|
From my window |
No tak, Francja zawsze pamiętała o swoich poległych, których wczesniej wyeksportowała na fronty I i II wojny światowej. Tak samo zresztą jak Zjednoczone Królestwo. Niemcy nie za bardzo mieli kogo eksportować, poza Kaszubami, Ślązakami i Mazurami, no bo wczesniej zdążyli wymordować sporą liczbę Herero w Namibii. No a poza tym, jakiś czarnuch walczący za Kaisera (nie mówiąc nic o tym z wąsikiem)... Ciekawe te zdjęcia z kościołów. Msze odprawiane wyłącznie po francusku? Rafa koralowa, eh, fajnie by było nurknąć...
OdpowiedzUsuń