Środa, 22 maja. Lot odbył się bez żadnych niespodzianek. Po późnym śniadaniu wałęsam się nieco po mieście, ale większość czasu spędzam w tutejszym Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej. Obejmuje całą Amerykę Środkową i Południową, wyłapałem mnóstwo nieznanych mi wcześniej informacji i nawet całych kultur z tego kontynentu. Jak zwykle za mało czasu a i odbiór po kilku godzinach słabnie. Zdjęcia dodam później, bo jutro muszę wstać o czwartej rano, żeby zdążyć na siódmą na samolot do Arica w północnym Chile (tuż przy granicy z Peru, a i do Boliwii niedaleko), więc zbieram się już do spania (na Tahiti jest trzecia nad ranem).
Dodaję trochę zdjęć z różnych epok i różnych kultur bez próby ich opisania i uporządkowania (niestety muzeum nie miało katalogu wystawy stałej). Widzę teraz, że są to głównie twarze i postacie ludzkie (lub jak na pierwszym zdjęciu twarz człowieka-węża). Są też przedmioty (tylko niektóre), które spodobały mi się ze względu an ich wartość plastyczną. A to wszystko to tylko mała część prekolumbijskiego dziedzictwa Ameryki Łacińskiej zebranego w chilijskim muzeum:
Blog powstał jako próba wykręcenia się od powiadamiania rodziny i przyjaciół, że jeszcze żyję i co jest dookoła, w czasie dłuższych wyjazdów. Teraz każdy może sobie sam sprawdzić. Niestety szybko weszło mi to w krew. Piszę na gorąco, najlepiej jeszcze tego samego dnia, który opisuję. Samotne podróżowanie zostawia zwykle dwie - trzy wolne godziny na kopiowanie zdjęć i krótki komentarz. O ile szybkość internetu na to pozwala. Oprócz relacji z podróży, trochę ciekawostek, a obecnie wspomnienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz