28 maja, 2019

Tiwanaku

Poniedziałek, 27 maja. Składkowa wycieczka do Tiwanaku. Tania, ale minusem jest długie, prawie dwie godziny, zbieranie uczestników po hotelach. Mam to nieszczęście, że mój hotel jest pierwszy na liście.
Tiwanaku leży około 70 km na zachód od La Paz, w pobliżu jeziora Titicaca. Było to centrum religijne, może i administracyjne, kultury nazywanej Tiwanaku, która rozwijała się na tych terenach od 1200 przed do 1200 po Chrystusie i zaginęła bez śladu. Ośrodek w Tiwanaku został zbudowany w tzw. okresie klasycznym tej kultury, 400 - 700 po Chrystusie. Potem nastąpił okres ekspansji, kiedy rozprzestrzeniła się na olbrzymi teren, w tym do Arica. Kiedy Inkowie dotarli tutaj w XV wieku, po centrum Tiwanaku zostały tylko ruiny, a okolica była zamieszkana przez Indian Aymara, być może potomków tej kultury. Tiwanaku było niepiśmienne, więc nie wiadomo, jakim językiem mówiono. Podejrzewa się ich o rozległą wiedzę astronomiczną i techniczną, na przykład jako jedyna kultura andyjska znali brąz i używali brązowych bolców do łączenia głazów, z których wznosili swoje budowle. Znali też podobno magnetyzm niektórych skał wulkanicznych, nie zawierających żelaza. Wykorzystywali je do budowania i rzeźbienia.
Zwiedzanie zaczynamy od dwu muzeów: litycznego i ceramicznego. Niestety nie można w nich fotografować. W muzeum litycznym stoi największa rzeźba monolityczna, siedem metrów wysokości, z czerwonego piaskowca, jaką tu znaleziono. Ma przedstawiać szamana; znacznie mniejszy stoi na wielkiej platformie pod gołym niebem:
Dualistic shaman
Biały i czerwony kolor ma się odnosić do dualizmu tej religii. Twierdzenie, że jest to szaman oparto na naczyniach trzymanych przez niego w rękach a używanych przy korzystaniu z substancji halucynogennych, na przykład inhalacji proszku z kaktusa św. Piotra (?!). Wszystkie tutejsze (andyjskie) kultury są oparte na narkotykach, o czym warto pamiętać. Jego kolega wykonany z niebieskawej, magnetycznej skały stoi na tej samej platformie:
Shaman made from magnetic rock
A to inna figura, niestety bez głowy, ale z charakterystycznym układem rąk:
Another scheme of hands
Lewa dłoń na brzuchu ma oznaczać spokój i stabilność, a prawa dłoń na sercu harmonię. Skąd oni to wiedzą? Słynna brama słońca:
The Gate of the Sun
i mój ulubiony bóg z dwoma berłami w przybliżeniu (niestety bardzo niekorzystne oświetlenie):
God with Two Sceptrers
A jeszcze słynny Kon Tiki (z wąsikiem?), niestety mocno mu się dała we znaki erozja i znowu było pod słońce:
The head of Kon Tiki
Ściany platformy mają wbudowane wielkie głazy, i tak jest dookoła:
The walls of the platform
Te mury to w znacznym stopniu odbudowa wykorzystująca kamienie rozrzucone w danym miejscu. jest też część świątynna wpuszczona w ziemię (to tam stoi Kon Tiki, tam znaleziono olbrzyma, leżącego i całkowicie przykrytego ziemią, który teraz znajduje się w muzeum):
"Underground" temple
W ściany tego "basenu" wbudowano sto kilkadziesiąt kamiennych głów. Olbrzymie monolity tworzą bramę prowadzącą z platformy do "basenu":
The gate of the platform
Obok platformy piramida zbudowana z kamiennych murów i wypełniona ziemią (obecnie to po prostu wzgórze):
At the platform: a piramid
Rekonstrukcja murów piramidy:
Reconstruction of the piramid walls
Widok na platformę z piramidy:
The platform seen from the piramid
Po obiedzie w miejscowości Tiwanaku (polecam pstrąga z jeziora Titicaca) jeszcze jedna piramida, stojąca oddzielnie i w znacznym stopniu zasypana. Ale jest tam dużo ciekawych kamieni:
The gratest stone found in Tiwanaku (in the middle)
A ten na pierwszym planie to kamień magnetyczny.
Czy ci ludzie wpadli na pomysł budowania z klocków Lego?:
Building blocks like our Lego?
Z drogi powrotnej jeszcze dwa zdjęcia gór:
Mountains from the road Tiwanaku - La Paz
Jutro jadę na wycieczkę nad jezioro Titicaca. Start o 7-mej, powrót o 22-iej. Na relację trzeba będzie poczekać.

1 komentarz:

  1. Ciekawa relacja. Mury odrobinę przypominają mi niektóre fotki z Machu Picchu, tyle że tam jak się zdaje nikt tego nie rekonstruował. Zadziwiają te klocki Lego, takich konstrukcji jeszcze nie widziałem. Ciekawie kombinowali. Co do jeziora to dawno temu oglądałem reportaż o tych Uro, co żyją na tych wysepkach. No i Wyspa Słońca. To będzie ciekawa relacja i zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń