17 sierpnia, 2017

Aitutaki 1

Wtorek, 15 sierpnia, czasu lokalnego. Budzę się rano przed siódmą, budzik jest nastawiony na 7:00, i zastanawiam się, dlaczego tak wcześnie zaczynają remont drogi - wyraźnie słyszę młot udarowy. Dopiero po dłuższej chwili dociera do mnie, że to szum wiatru...
Lot z Rarotongi na Aitutaki trwa 45 minut, więc właściwie nie ma co opisywać. Ale zrobiłem kilka ciekawych zdjęć:
Na przykład dwuśmigłowy samolot Air Rarotonga na tle górskiej panoramy Rarotongi. Podejrzewam, że jest to jedyny samolot tej linii, który obsługuje wszystkie wyspy grupy południowej - czasy lotu nie przekraczają godziny. Na wyspy grupy północnej nie ma regularnej komunikacji i nie ma też tam turystów. Coś dla prawdziwych eksploratorów, zwłaszcza, ze wysepki północne są malutkie i eksploracja nie zajmuje dużo czasu. A oto atol Atiutaki z lotu ptaka:
Po prawej stronie główna, wulkaniczna, część wyspy. Po lewej wąski półwysep z pasem startowym i lotniskiem (czego tu nie widać), w jego przedłużeniu ciągnie się długi pas wysepek, a pomiędzy wyspą a pólwyspem rozpoczyna się wewnętrzny atol Aitutaki, podobno jeden z najpiękniejszych na świecie. Zewnętrzny atol poznajemy natomiast po białym pasie fal rozbijających się o zewnętrzną rafę koralową. Zwłaszcza, po lewej, nawietrznej stronie wyspy:
To jest akurat rafa wewnętrznego atolu, na odcinku gdzie nie ma już lądu. I jeszcze miejsce, gdzie mieszkam, na samym końcu półwyspu nad cieśniną oddzielającą go od pierwszej wyspy:

Widac nawet dach mojego domku. Białe przy brzegu to plaże, białą kipiel przy rafie zewnętrznej widać tuż pod silnikiem samolotu, na samym dole zdjęcia. Wody za rafą od strony lądu są natomiast zupełnie spokojne, zjawisko dobrze znane z literatury. Kto czytał Londona? I jeszcze widok z lotniska na najwyższy szczyt wyspy, też wulkan, Maungapu, 124 m npm:
Na palmach widać wiatr, ciągle wieje 36 km/godz, według prognozy pogody.
Po południu pożyczam rower (10 NZD za 24 godziny) i jadę po zakupy do największej miejscowości na wyspie, Arutanga. Mam domek z pokojem, łazienką i kuchnią, nie będę więc musiał codziennie chodzić do restauracji na wszystkie posiłki. Znajduję kościół:

Przed kościołem mój rower. Nie ma informacji o rozkładzie mszy. Przypuszczam, że ksiądz tu od czasu do czasu dolatuje. Od denominacji na wyspach się roi, mają też swoje własne chrześcijaństwo. Były to jedne z pierwszych wysp Oceanii, które zostały całkowicie schrystianizowane, w czym zasługa dwójki Maorysów przybyłych z Tahiti w 1821 roku.
Arutanga, na zachodnim wybrzeżu, ma port, co oznacza najprawdopodobniej przerwę w rafie. Kilka widoczków z portu; najpierw krew naszej cywilizacji:
Luksusowe jachty oceaniczne:
ale można skończyć i tak:
A może byśmy coś przetransportowali?
Chyba jednak większe statki nie mogą wpływać do tego portu...
Wracając muszę przejechać kawałek pod wiatr. Ciężko. 
Dan na Aitutaki, 16 sierpnia.



2 komentarze:

  1. Londona się czytało, ale niestety wyłącznie alaskowego, więc chyba informacje tu nie za bardzo... Ale się oglądało m.in "Cost Away", gdzie Tom Hanks na bezludnej wyspie próbuje się przedrzeć przez pas raf koralowych. Niestety, przynajmniej na początku, bezskutecznie. Filmowcy mieli zresztą sporo kłopotów ze znalezieniem takiej wyspy - wszędzie turystyka, resorty, baseny, lotniska. Wreszcie natrafili na Monuriki, z archipelagu Fidżi. Na razie wyspę pozostawiono odłogiem, no bo jest solidny powód - brak słodkiej wody. Ale czego to ludzie nie wymyślą... Przy okazji apeluję o przedstawianie menu: maoryjska kuchnia jest jeszcze w Polsce mało znana i nawet google od razu podsuwa jakieś pielmienie, bliny i zupę ucha...

    OdpowiedzUsuń
  2. London sporo i o wyspach południowych napisał (opowiadania sensacyjne, jak z północy). Pływał zresztą po nich własnym jachtem i o mało co żony mu nie ustrzelił z zasadzki jakiś krajowiec. Opublikował też dziennik tego pływania.
    Ryby, świnie i kurczaki (z wyjątkiem NZ, gdzie świnie nie dopłynęły). Jutro może uda mi się napisać więcej o jedzeniu, bo mam w programie tradycyjny lunch lokalny.

    OdpowiedzUsuń