11 sierpnia, 2017

Kata Tjuta

Wracamy do outbacku. To piękne, specyficznie australijskie słowo. Bardziej oficjalny język urzędniczy wykorzystuje "wilderness". Czy nasza "dzicz" byłaby dobrym tłumaczeniem? Ale jak oddać to out-back, co podobno dotyczyło tego, co jest poza tyłem domu?
Sobota, 5 sierpnia. Wstajemy znowu bardzo wcześnie, jemy śniadanie (na kempingach mamy wspólne pełne wyżywienie) i jedziemy oglądać wschód słońca z jeszcze innego punktu widokowego, gdzieś w połowie drogi miedzy Uluru a Kata Tjuta. Prawie wszyscy już tu są (moje ATT Kings z Kakadu też). Jest wciąż ciemno i bardzo zimno (dobrym patentem jest zabranie z sobą śpiwora i okrycie się nim na punkcie widokowym). W końcu się rozjaśnia.Tak wygląda polowanie na pokazanie się słońca:
tak Uluru po wschodzie słońca:
 a tak nasz dzisiejszy cel, Kata Tjuta:
Tłumaczenie aborygeńskiej nazwy (nie wiem, czy angielska w ogóle istnieje) to Dużo Głów. Mają to być głowy ich przodków, którzy po trudzie kształtowania terenu i nadawania ludziom praw i języków, pozostali tu jako energia życiowa i duchowa.
Znowu do wyboru kilka wariantów spaceru, wybieramy prawie wszyscy najdłuższy, tzn. 4 godziny przewodnikowe (ale to chyba było liczone na temperaturę 36 C, jeżeli ma być wyższa szlak jest i tak zamykany; nasza najwolniejsza podgrupa zrobiła go w 3 godziny, bo do 36 C dużo jeszcze brakowało, chociaż słonce prażyło niemiłosiernie).
Z bliska głowy wyglądają tak:
Kata Tjuta, podobnie jak Urulu, było miejscem odbywania przez Aborygenów tajemniczych ceremonii, z których najważniejsza była ceremonia inicjacji młodzieży do dorosłego życia, odbywana oddzielnie przez każdą płeć. Ich przebieg był bardzo starannie ukrywany przed płcią przeciwną, ale nie słyszałem, żeby kobiety wymyśliły kobietę ducha pożerającą mężczyzn, jak to zrobili mężczyźni strasząc kobiety mężczyzną duchem pożerającym kobiety, o czym pisałem w relacji z Kakadu. Zasada była taka, że ceremonie męskie odbywano w miejscach, w których natura utworzyła coś, co przypominało kobiece narządy rodne, a kobiece w miejscach, gdzie można się było dopatrzeć męskich narządów rozrodczych. Wynika z tego, że pomimo dokładnej separacji fizycznej obu płciom w głowie było to samo. Na przykład widok w pobliżu miejsca odbywania męskich ceremonii (samego miejsca nie sfotografowałem, było znacznie bardziej realistyczne):
Skały w Kata Tjuta są inne niż w Uluru:
Tutejsze wzgórza są zbudowane ze zlepieńców: otoczaków scementowanych piaskiem, podczas gdy Uluru jest z czystego piaskowca. Pomimo tych różnic, geologiczna historia obu masywów jest podobna. 550 milionów lat temu w tym rejonie istniały bardzo wysokie góry; szczyty miały sięgać 10 000 m npm. Te góry zostały całkowicie zerodowane, a ich resztki gromadziły się w okolicy, przy czym w jednym miejscu gromadził się czysty, drobny piasek (Uluru), a niedaleko otoczaki i piasek (Kata Tjuta). Kiedy teren znalazł się na długi czas pod wodą, nad tymi górskimi osadami gromadziły się nowe osady morskie, których waga sprasowała w końcu stare osady w skałę. Potem ląd wynurzył się znowu, skały zostały sfałdowane, wierzchnie osady zerodowane i pozostały na powierzchni starsze, twarde skały. Obie widoczne teraz formacje skalne to czubki olbrzymich masywów rozciągających się do 6 km w głąb ziemi. Czerwona barwa pochodzi znowu od rdzy (jak w przypadku granitów Devil's Marbles), a oryginalne skały są szare, jak podobno można zobaczyć w głębszych jaskiniach lub na świeżych obrywach. Jak zrozumiałem tak opowiedziałem.
Wracamy do obozowiska i jemy lunch. Dietę mamy urozmaiconą: wieprzowina, wołowina, wielbłądzina, kangurzyna, itp., chociaż zawsze w postaci burgerów lub wrapów. A potem jedziemy kilka godzin na kemping w pobliżu trzeciej, i ostatniej już, atrakcji turystycznej w tej okolicy: Kings Canyon.
W tych trzech miejscach, Uluru, Kata Tjuta i Kings Canyon, utworzono parki narodowe, doprowadzono asfaltowe drogi, zorganizowano kempingi i pobudowano luksusowe hotele. Są strażnicy, którzy nadzorują ruch turystyczny, są punkty alarmowe na trasach (wciśnięcie guzika alarmowego jest jednoznaczne z wezwaniem helikoptera). Uluru ma nawet lotnisko z połączeniami do największych miast Australii. Reszta rozległych terenów w tej okolicy, zwłaszcza w kierunku zachodnim i południowym, została oddana Aborygenom. Bez ich pozwolenia nie wolno tam wjeżdżać, dróg zresztą nie ma a tylko pustynne szlaki nadające się jedynie na samochody terenowe.
Dan w Auckland, 11 sierpnia.

2 komentarze:

  1. Prawdopodobnie Aborygeni przez pewien czas obozowali na szczycie Antałówki, bo kiedyś w zimie widziałem miejsce, gdzie odbywały się kobiece ceremonie i też było dość realistyczne. Męskich już nie zastałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, wszyscyśmy przez to kiedyś przechodzili. Przecież to nie Australe wymyślili. Trzeba by przepytać jakiegoś antropologa. A że na Antałówce taki silny ruch powrotu do korzeni, to nie wiedziałem.

    OdpowiedzUsuń